Ekstremalna jazda sosnowieckiego urzędnika i mocne ciosy prezydenta Świętochłowic
W pracy ma wszystko dokładnie naszkicowane, ale na torze nie może nic zaplanować. Jakub Owczarek to architekt pracujący w sosnowieckim urzędzie. Po godzinach pracy spędza godziny na lodowisku. – Prędkość to jest 60, 70km/h, zdarzają się kontuzje, złamania – mówi. Barierę strachu przełamać musiał dziewięć lat temu. Właśnie wtedy dostał propozycję od Red Bulla. Telefon tak dodał mu skrzydeł, że obecnie jest najlepszym polskim zawodnikiem w ekstremalnej jeździe na łyżwach. – Na początku rodzina nie wiedziała, gdzie jadę i co będę robił, sam tak naprawdę nie zdawałem sobie z tego sprawy. Rodzina, to zależy. Ta żeńska część zdecydowanie odradza, aczkolwiek kibicuje – mówi Jakub Owczarek, UM w Sosnowcu, zawodnik teamu Red Bull.
W kibicowaniu ważna jest obrona argumentów. Od Dawida Kostempskiego odbił się już nie jeden przeciwnik. Choć ciosy poniżej pasa zdarzają się w polityce, prezydent Świętochłowic zawiesił rękawice na kołku. Teraz jego pasją jest piłka nożna i bieganie. – Czasami siła i determinacja w działaniu jest wyzwalana za pomocą kontaktu fizycznego. Moje ulubiony dyscypliny sportu tylko ładują mnie i pozwalają mi przetrwać trudne chwile – stwierdza Dawid Kostempski, prezydent Świętochłowic.
Przetrwać je próbują w różny sposób. Prezydent Chorzowa ma również swoją taktykę. Zaczyna od solidnego polerowania, a następnie obiera odpowiedni kurs. – To jest niewątpliwie okazja, aby się zrelaksować i oderwać od tych codziennych obowiązków, ale też rozładować emocje. W sporcie to najlepiej wychodzi i najłatwiej to można zrealizować poprzez sport – zaznacza Andrzej Kotala, prezydent Chorzowa.
Poprzez sport można też utorować sobie drogę do polityki. Człowiek, który zatrzymał Anglię po pojawieniu się na Wiejskiej przeszedł do ofensywy. – Sportowcy są najbardziej predysponowani do tego, by kandydować do sejmu, czy europarlamentu, bo mają przewagę nad tymi inżynierami, profesorami, hydraulikami, którzy zasiadają w parlamencie, a cóż wielu z nich nie ma pojęcia, jak jest na świecie – stwierdza Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski, poseł PiS.
Zdaniem ekspertów – sportowcy zawsze będą mieli przewagę nad swoimi politycznymi konkurentami. – Znane nazwisko sportowca na pewno ułatwia drogę do polityki. Pytanie tylko jest takie, czy należy rozmijać tę sławę i dobre nazwisko ze sportu, na tą niepewną przyszłość z polityką, bo to nie zawsze idzie w parze – zauważa Marcin Mańka, specjalista ds. kreowania wizerunku. Sport z polityką w parze idą coraz częściej. Nie zawsze jednak ten związek ma szanse trwać dłużej.