Sport

El. MŚ – spełniony sen Słowaków

Powszechnie niedoceniani Słowacy, w bramce z Janem Muchą (Legia Warszawa), nie bez przyczyny okrzykniętym jednym z bohaterów eliminacji MŚ-2010, świętowanie rozpoczęli już na płycie niemal pustego chorzowskiego giganta. Internetowe wydania tamtejszych dzienników pełne są materiałów wideo z szalonej, wspólnej radości zawodników i kibiców, którzy chwilę po ostatnim gwizdku szwedzkiego sędziego Jonasa Erikssona wbiegli na zaśnieżoną murawę.

Ze względu na kwestie formalne (dodatkowe dokumenty w przypadku czarterów – PAP) i oblodzenie skrzydeł samolot ze słowacką ekipą wyruszył z Pyrzowic do Bratysławy z dwugodzinnym opóźnieniem. Na miejscu był o godz. 3.30 w nocy, a mimo to na piłkarzy czekała 50-osobowa grupa fanów. Polał się szampan, a do najgłośniej śpiewających należeli Martin Jakubko, Zdeno Strba i Jan Durica, czyli ci, którzy za żółte kartki pauzowali w spotkaniu z Polską.

Szkoleniowiec reprezentacji Vladimir Weiss awans zadedykował zmarłej matce. Gazety najczęściej przedstawiają jego zdjęcie, na którym wyściskuje się z synem o tym samym imieniu. Vladimir junior miał zaledwie parę miesięcy, kiedy jego ojciec grał w barwach Czechosłowacji w finałach MŚ-1990 we Włoszech. Tata postawił na niego dopiero w końcówce eliminacji i nie zawiódł się. “Trudno opisać jak jestem szczęśliwy” – przyznał gracz Manchesteru City.

Słowacy prowadzili od 3. minuty po samobójczej bramce Seweryna Gancarczyka. “Ostatnie 10-15 minut było najdłuższe w mojej karierze. Gdybyśmy wówczas stracili gola, to byłaby tragedia” – stwierdził asystent selekcjonera Michal Hipp.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na fatalne warunki, w jakich przyszło w środowy wieczór rywalizować zespołom, uwagę zwrócił Jan Mucha. “Boisko i pogoda były katastrofalne, ale pomógł nam szybko zdobyty gol. To historyczny sukces i dziękujemy wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki” – powiedział bramkarz Legii.

Prezydent Słowackiej Federacji Piłki Nożnej Frantisek Laurinec potwierdził wcześniejszą informację, że jako premie za awans zawodnicy i sztab kadry otrzymają 40 procent z nagrody od FIFA. “Wszyscy piłkarze zagrali w Polsce na 110 procent” – chwalił graczy Laurinec.

Zgoła odmienna była wypowiedź byłego szkoleniowca reprezentacji Słowacji Jana Kociana, który był kapitanem ekipy Czechosłowacji podczas MŚ w 1990 roku. “Taki sukces cieszy, ale nie zmienia faktu, że czescy piłkarze są krok przed nami. Są bardziej cenieni, bo liga czeska jest silniejsza od słowackiej” – powiedział 51-latek, który przez wiele sezonów występował w klubach z czeskich i niemieckich, a niedawno był także asystentem selekcjonera reprezentacji Czech Karela Bruecknera.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button