Emerytura to aktywność – Senioriada w Łazach

Prężą muskuły przed zbliżającym się starciem – by zaprezentować się z najlepszej strony, ale i sprawdzić. – Każda jak najlepiej chce wyjść z tego, ale przede wszystkim liczy się zabawa. Nie jesteśmy zawodnikami startującymi w olimpiadach – mówi Krystyna Kałuża, uczestniczka Senioriady z Gliwic.
Przepustką do tej sportowej rywalizacji jest wiek 50+. Studenci Uniwersytetów Trzeciego Wieku spotkali się w Łazach na ogólnopolskiej olimpiadzie, żeby pokazać, że ich kondycja jest wciąż na poziomie. Aleksander Osowski, regularnie biega i jeździ na łyżwach, ale to w pływaniu nie miał sobie równych. – Nie patrzę na boki specjalnie, tylko płynę swoje. Mam mniej więcej zaplanowany czas i wykonałem swoje zamierzenia – stwierdza.
Aktywnych studentów – emerytów rywalizowało tu ponad pół tysiąca. W lekkiej atletyce, kajakarstwie i nieco bardziej wystrzałowej dyscyplinie… Zofia Mielczarek, która jest od roku na emeryturze, sięgnęła po pistolet po prawie czterdziestu latach przerwy. – Lubię szybko podejmować decyzję, a tu trzeba jednak nacisnąć i to mi się podoba – mówi. Nie wyklucza, że na strzelnicy będzie częstszym gościem, bo dla nich emerytura oznacza aktywność.
Nie tylko przed olimpiadą intensywnie trenują. – To są ludzie aktywni, to jest najlepsze jądro w tym wieku 50+. Oni na co dzień pływają, biegają, uprawiają sporty i to procentuje. To nie są ludzie, dla których to jest jakiś wysiłek – wyjaśnia Konrad Knop, dyrektor OSiR w Łazach. I z każdą kolejną olimpiadą dopytują o kolejne dyscypliny, w których mogliby się sprawdzić.
Jak zapewniają sędziowie, z ludźmi w sile wieku mogą bez kompleksów rywalizować. – Ten trzeci wiek nie jest taki zły. Jak się okazuje, trzeci wiek bywa lepszy od drugiego wieku. W zeszłym roku zdobyliśmy 11 medali, w tym 4 złote – informuje Krystyna Jurczewska – Płońska, rektor Uniwersytetu Trzeciego Wieku w Gliwicach.
Jednak tu medale nie są na pierwszym planie. Spotkania z innymi ludźmi to sens ich życia. – Nie chcę siedzieć w domu z pilotem w ręce, mówiąc, że mam 60 lat, i że to jest mój koniec. To jest przedłużenie naszej młodości, nie mówiąc o starości – stwierdza Kazimierz Panek, uczestnik Senioriady z Rybnika. Bo mimo wieku wciąż mają ochotę się ścigać. To recepta, by czas płynął wolniej.