RegionWiadomość dnia

Emerytura to sztuka

Johny. Dla przyjaciół Jasiu. Pochodzi z Filipin, we Włoszech studiuje architekturę. Ale od kilku dni nic nie robi tylko dłubie w drewnie. Tu na jednym z bieruńskich osiedli łatwo nie jest. – O mój Boże, by dobrze zacząć musisz mieć dużo energii. Musisz być wypoczęty, czysty umysł i oczywiści siłę w rękach – zaznacza Johny Lhindel, który przyjechał z Filipin. Ale tu nie o siłę tylko chodzi podpowiada starszy kolega po fachu. – Nie ma odcisków a robi się rzeźby 6,5 metra. Nie ma odcisków, ale narzędzia się nie trzyma, narzędzie musi pracować, narzędzie musi chodzić – podkreśla Stanisław Milewski, rzeźbiarz.

Ale nawet jak chodzi to nie zawsze wychodzi. Pan Stefan do tej pory pamięta kłodę rzuconą mu kiedyś pod nogi. – Dobrze jest od czasu do czasu po prostu spojrzeć na swoje dzieło z boku, żeby ocenić proporcje, wygląd i tak dalej. Niestety nie było możliwości tego postawić, dopiero w drugim tygodniu przyjechał dźwig i postawił, i się za głowę wtedy złapałem – mówi Stefan Buczak, rzeźbiarz. Bakcyla złapali za to prawie od razu. – Pochodzę z rodziny rzemieślniczej, stolarskiej i drewno mnie ciągnie, ale dużo czasu było, najpierw jakieś takie rysunki, małe formy, płaskorzeźby – wymienia Mirosław Wicowaty, rzeźbiarz.

Choć największe wyzwanie dopiero przed nimi. – Zrobić mistrzostwo Europy w rzeźbieniu piłą motorową, na razie miałem trzecie. Myślę, że dojdę do pierwszego – deklaruje Ireneusz Wierzba, rzeźbiarz. Na pierwsze miejsca nie liczy autor zimowych prac. Rzeźbić może tylko zimą. Potem zainteresowanie jego sztuką topnieje. – Jak pada śnieg, jeżeli zdrowie mi dopisuje, to jest mój żywioł – oznajmia Henryk Foks, mieszkaniec Żor.

Wtedy w domu tylko je i śpi, resztę czasu zajmuje mu jego pasja. – Jak dziecko, bo tylko z tymi bałwanami, tylko z bałwanami i od tych bałwanów lekkie przeziębienie ma – mówi Teresa Foks, żona artysty. Pasja pana Janusza dużo zdrowia go nie kosztuje. Ale już czasu jak najbardziej. W tej pasji nie ma co się rozmieniać na drobne. Dlatego artysta liczy tylko ilość zużytych pudełek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Większość z tych pasjonatów to emerytowani górnicy, którzy wiedzieli co zrobić z wolnym czasem. Pasją potrafili też zarazić studenta z Włoch: Uczysz się tutaj też języka polskiego? – Brzydkie słowa, tylko brzydkie słowa – uśmiecha się Johny Lhindel. Nie ma co się dziwić, bo gdzie tworzy się sztukę lecą nie tylko wióry.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button