Region

Encyklopedia Chorzowa

Dwa lata po okrągłych urodzinach Chorzowa jego mieszkańcy dostali jubileuszowy prezent, którego waga, ma być znacznie większa niż faktyczne dwa kilogramy. – To nie był taki impuls, że wydam encyklopedię. Nie miałem tej śmiałości na początku – przyznaje Grzegorz Grzegorek, redaktor naczelny wydawnictwa “Prasa i Książka”. Ale potem śmiałość się pojawiła, czego efektem jest zawierająca prawie 1800 haseł Encyklopedia Chorzowa. – Jak czytałem po raz ostatni przed wysłaniem do druku wszystkie te hasła raz jeszcze, to z żalem zauważyłem, że brakuje mi co najmniej kilkudziesięciu, czyli można powiedzieć, że jest ich zaledwie 1800 – stwierdza Grzegorek.

Może zaledwie. Ale dla pierwszej laureatki konkursu “Chorzowianka Roku”, ważniejsze od ilości haseł jest to, co zawierają. – Powinno się znaleźć o ludziach, którzy dawniej mieszkali w tym Chorzowie i tworzyli ten Chorzów. O osobach, które ciężko pracowały, a których czasem się nie docenia – uważa Teresa Wotka, Chorzowianka Roku 1997.

Takich haseł nie brakuje. Podobnie jak tych o historii miejskiego przemysłu, szkolnictwie, ulicach, budynkach, kościołach, kulturze czy sporcie. Dlatego zdaniem autorów, pojawienie się na rynku encyklopedii, można odbierać tylko pozytywnie. – Uważam, że każde wydawnictwo dotyczące miasta, w tym wypadku Chorzowa jest warte uwagi. Czy to jest takie komercyjne, czy takie w cudzysłowie jest pobłogosławione przez miasto – podkreśla Marian Piegza, jeden z autorów encyklopedii.

W tym przypadku takiego błogosławieństwa nie było. Jak tłumaczą urzędnicy, władze miasta mają inne plany wydawnicze i nie chciały firmować czegoś, czego jakości nie były pewne. – Uważamy, że jest to zbyt poważne przedsięwzięcie, zbyt szeroki zakres pojęć, osób, wydarzeń, aby zrobić to tak trochę na szybko – wyjaśnia Aleksandra Siembiga z UM w Chorzowie.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nawet jeśli na szybko i nie do końca wyczerpująco, to mimo wszystko warto encyklopedię wykorzystać – uważa historyk Krystian Kazimierczuk. Jego zdaniem, taka publikacja może wskazać kierunek wszystkim tym, którzy do tej pory mieli opory w zgłębianiu historii miasta. – Należy to traktować w charakterze takiego podręcznego zestawu informacji z zakresu historii miasta, tutaj regionu, społeczności lokalnej i tak należy to wykorzystywać do popularyzowania tej wiedzy – uważa Kazimierczuk. Wiedzy, co do której, dyskusje rozpoczną się zaraz po tym, kiedy w tej postaci pojawi się na księgarskich półkach. – Można do tego łańcuszka haseł bez przerwy przykładać ogniwka. Podejrzewam, że ilu czytelników, tyle będzie propozycji uzupełnień – zaznacza Grzegorczyk. Uzupełnień, które jednak wspomnianej dyskusji na pewno szybko nie zamkną.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button