Energia trafia do nich wprost z nieba

Godzina najnowszych technologii w parafiach właśnie wybiła. W jaworznickim sanktuarium Matki Bożej Nieustającej pomocy proboszcz zamontował kolektory słoneczne warte kilkaset tysięcy złotych. Wbrew pozorom, w kościelnej kasie, zostanie przez to więcej pieniędzy. – Ogrzać tę świątynię, bo zwłaszcza o ogrzewanie chodzi, było praktycznie niemożliwe. To były tak duże pieniądze, tak duże koszty, że żaden ze sposobów ogrzewania świątyni nie wchodził w rachubę – mówi ks. Jarosław Kwiecień, rzecznik prasowy diecezji sosnowieckiej
Teraz świątynia będzie ogrzewana energią wprost z nieba. Ku uciesze parafian. – Zadowolona jestem, że szanowny proboszcz ma pomysły. A są jeszcze tacy co pomogą – mówi jedna z nich. Sanktuarium na inwestycję dostało prawie 300 tysięcy złotych dotacji z Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska. Co więcej, nadmiar energii, nie tylko duchowej, przekazywany jest potrzebującym bliźnim mieszkającym w okolicznych blokach.
Ksiądz Józef Szkolrz z Tychów pięć lat temu zdecydował, że będzie ogrzewał, nie tylko dusze swoich parafian, ale i wodę trzema kolektorami słonecznymi – One nagrzeją bojler wody do temperatury nawet 60 stopni, czyli na mycie jest to wystarczająco. Automatycznie piec gazowy się nie włącza – przyznaje.
A to jest konkretna oszczędność przeliczona na złotówki. Specjaliści od energii naturalnej przyznają, że takich urządzeń będzie się pojawiać coraz więcej. Są nie tylko ekologiczne, ale przede wszystkim ekonomiczne. – Jeśli wzięlibyśmy pod uwagę to, że ktoś nam da gratis te kolektory, to można powiedzieć, że przy jakichś małych kosztach dostajemy bardzo dużo tego ciepła gratis. Słońce nie wystawia tutaj rachunków – mówi Paweł Grzegorczyk, przedstawiciel firmy “Keno” w Polsce.
Mimo, że parafię będą dobrze ogrzane, to proboszczowie na cud liczyć nie mogą – za kolektory muszą płacić.