EURO nie na Śląskim

– Same nieszczęścia – mówi Mariusz Kleszczewski, członek zarządu województwa śląskiego. Wygląda na to, że wicemarszałek odpowiedzialny za sport, choć dziś wolałby nic nie mówić, ma racje. Bo tak się dziś złożyło, że marzenia o wielkim futbolu na Śląskim trzeba odłożyć na bok. Ale według marszałka decyzja UEFA nie powinna wpłynąć na prace tu prowadzone. – To w niczym nie przeszkadza aby Stadion Śląski przygotowywał się, modernizował i prowadził inwestycje nadal.
Pytanie tylko po co i dla kogo? Bo za ile to już wiadomo. By Stadion Śląski dostosować do standardów na mistrzostwa Europy już na samą koncepcję i projekty wydano 31,5 miliona zł. Ale to dopiero początek wydatków. Kolejnych 250 milionów zł w ciągu dwóch najbliższych lat do stadionu dołoży województwo śląskie, a 110 milionów Ministerstwo Sportu i Turystyki. Te pieniądze pozwolą na budowę zadaszenia, przebudowę trybu i instalację telebimów oraz krzesełek. W sumie stadion pochłonie 360 milionów zł. – Stadion Śląski jest potrzebny. Ponieważ organizujemy imprezy, które przyciągają tutaj kilkadziesiąt tysięcy widzów i kibiców i on się weryfikuje sam poprzez organizacje tego typu imprez. A jeżeli miałbym to spointować jednym zdaniem to proszę zapytać Bono – stwierdza Marek Szczerbowski, dyrektor Stadionu Śląskiego. Tyle, że wielkie gwiazdy czy wielkie samochody nie będą stale zapełniały wybudowanych za równie wielkie pieniądze sportowych przecież trybun. Dlatego by uzasadnić wydatki zarząd województwa szuka innych rozwiązań. – Śląski był i będzie największym stadionem lekkoatletycznym w Polsce. 5 czerwca spotykamy się z przedstawicielami lekkoatletyki – mówi Mariusz Kleszczewski, członek zarządu województwa śląskiego.
Ale widowiska lekkoatletyczne, nigdy nie stworzą niepowtarzalnej piłkarskiej atmosfery, dlatego według Waldemara Szymczyka z Gazety Wyborczej po decyzji UEFA nastała ostatnia chwila, by Śląski ze sceny zszedł niepokonany. Bo według niego bez Euro i z taką konkurencją Gdańska, Wrocławia, Poznania czy Warszawy, Śląski zacznie przegrywać rywalizację nie tylko tak jak dziś o sportowe imprezy. – Madonna mając do wyboru Warszawę z ultra nowoczesnym stadionem, mnóstwem hoteli i możliwością spędzania wolnego czasu oczywiście wybierze Chorzów zagra na takim sobie stadionie. Nie będzie miała jak dojechać, a spała będzie na polu w parku chorzowskim. A do tej pory, dzięki brakowi jakiejkolwiek konkurencji nawet śpiący chorzowski gigant skupiał uwagę wszystkich. – To był samograj. Po prostu były wielkie mecze, był Stadion Śląski. Nie było alternatywy. Nawet jeśli trenerzy nie chcieli grać, a byli tacy, to byli zmuszani – wspomina Dariusz Czernik, Sport.
I jeszcze przez dwa lata swoją bezkonkurencyjność może zachować pod warunkiem, że paradoksalnie właściciel wstrzyma się z modernizacją, której po “czarnej środzie” czas już przecież nie goni. – Nie ukrywam, że gdzieś na ten temat myślałem. Ale nie rozważałem wariantu, że nie będziemy mieli Euro 2012 więc pozwoli Pan, że się zastanowię – podsumowuje Marek Szczerbowski.
Bo zastanowić się trzeba, by kolejne decyzje nie poszły w złym kierunku, a marzenia o kolejnych wielkich wydarzeniach nie uleciały w zapomnienie.