RegionWiadomość dnia

Fach za kratkami. W więzieniu nauczą Cię zawodu

Robota pali im się w rękach. Ale nie zawsze tak było… Choć trudno w to uwierzyć, wielu z nich dopiero w więzieniu stanęło na nogi. Inaczej wyobrażają sobie teraz swoja przyszłość. – Brat prowadzi firmę budowlaną. Po wyjściu, mając już jakiekolwiek pojęcie na ten temat, będę mógł pracować u niego – mówi Jan, więzień z Jastrzębia – Zdroju.

Nie wszyscy jednak mogą liczyć na pomoc rodziny. A pracodawcy są coraz bardziej wymagający. Dlatego więźniowie nie zamierzają pobytu za kratami zmarnować, siedząc z założonymi rękami. Najbardziej popularny jest kurs wykonawcy wnętrz. – Chcę się przebranżowić, bo na kopalnię jest się teraz ciężko dostać, a firmy tak słabo płacą, że więcej właśnie w takim zawodzie zarobię – stwierdza Sławomir, były górnik, na wolność wychodzi za dwa lata. Aż trzydzieści procent osadzonych nie posiada żadnego zawodu. To ma się zmienić. W jastrzębskim areszcie ze specjalnych szkoleń ma skorzystać aż 1200 więźniów. – Kursów jest kilkanaście, m.in. brukarz, dekarz, stolarz, hydraulik oraz wiele, wiele innych – wylicza ppor. Tomasz Marciniak, Zakład Karny w Jastrzębiu – Zdroju.

Obecnie w regionie ponad pięć tysięcy osób bez zatrudniania to byli więźniowie. Najwięcej jest ich w Katowicach, Bytomiu oraz Częstochowie. Pracodawca często pyta o przeszłość. Byli więźniowie w urzędzie pracy mają być traktowani lepiej, dużo lepiej od zwykłego bezrobotnego… – Chcąc odbyć staż albo szkolenie przekwalifikujące mogą liczyć na to, że w pierwszej kolejności taką możliwość zdobędą. Wszystko po to, by łatwiej byłoby im zaistnieć na rynku pracy, bo wiadomo, że po odbyciu kary pozbawienia wolności jest to szczególnie trudne – stwierdza Paulina Cius, Wojewódzki Urząd Pracy w Katowicach.

Niechęć do osób karanych to zwykle stereotyp. Stereotyp, który jednak można przełamać. Pracodawcy, którzy mieli już do czynienia z więźniami z Jastrzębia, nie dadzą na nich powiedzieć złego słowa. – Człowiek jest zawsze człowiekiem, każdemu może się noga podwinąć, może znaleźć się w takim miejscu jak tutaj, nie należy nikogo skreślać… – apeluje Wojciech Szymanek, przedsiębiorca. A to, co będą robić po wyjściu zza kart, zależy już tylko od nich, bo jak się okazuje pobyt za nimi nie musi być czasem straconym.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button