Region

Fala protestów służb mundurowych

Zwarci i gotowi, ale w ponurych nastrojach – mundurowi z Katowic nad ranem wyjechali do Wrocławia. – Nasz autobus, to jest około 50 ludzi. Po drodze jeszcze dołączą inni koledzy, także sądzimy, że gdzieś koło 1500, może więcej będzie we Wrocławiu – mówi Janusz Ornołek, Związek Zawodowy Strażaków “Florian”. Najliczniejsza grupa protestujących zebrała się dziś w stolicy. Blisko dwa tysiące funkcjonariuszy domagało się podwyżek, którymi w nowym roku objęci zostali tylko żołnierze i policjanci. Najgłośniejsi byli strażacy, ci również zostali przy kasie przez rząd pominięci. – Nie rozumiemy postępowania rządu i premiera, jest to dla nas niezrozumiałe. Wszystkie służby powinny być traktowane na jednym poziomie, przecież z jednakowym poświęceniem staramy się ratować ludzkie życie i mienie – podkreśla st. asp. Wojciech Pluta, strażak.

Jeżeli jest kryzys, jeżeli szukamy oszczędności to zacznijmy tych oszczędności od góry, a nie u tych na samym dole – dodaje Jarosław Migas, ZZ Funkcjonariuszy i Pracowników Więziennictwa.

Z protestującymi kolegami solidaryzują się również policjanci. Choć jak zaznaczają to nie strajk, a jedynie pikieta. – Chcemy zaznaczyć swoją obecność we wszystkich miastach, w których odbędą się finały Euro i przypomnieć rządzącym tym krajem, że służby odpowiedzialne za bezpieczeństwo są ważnym elementem zabezpieczenia tej imprezy – informuje Rafał Jankowski, NSZZ Policjantów. Finały Euro dopiero w czerwcu, a gorąco na ulicach jest już zimą. Fala niezadowolenia społecznego zaczęła rosnąć jeszcze w ubiegłym roku. Strajk za strajkiem, protest za protestem. Najpierw kolejarze, potem pielęgniarki, nauczyciele, teraz służby mundurowe. – Siłę tych protestów oceniam bardzo nisko, bo jednak mamy do czynienia z trudną sytuacją, z trudnym budżetem, w którym rzeczywiście deficyt ma być mocno zredukowany. Nie sadzę, żeby akurat tutaj rząd ustąpił – uważa dr Tomasz Słupik, politolog.

Pytanie jest również takie, czy Ci, którzy protestują gotowi są ponieść konsekwencje reform, które trzeba będzie przeprowadzić. Pytanie brzmi również czy ten rząd jest w stanie przeprowadzić te reformy – uważam, że nie – dodaje dr Bogdan Pliszka, socjolog.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na początku nowego roku olbrzymie kłopoty rząd ma z jedną… nowelizacją ustawy refundacyjnej. – Dlaczego pan minister przynosi projekt uzgodniony ze stroną społeczną, który zawiera te wszystkie najbardziej gorące postulaty, daje obietnice, że zostaną zrealizowane a dwie godziny po posiedzeniu rządu został amputowany – pyta Bolesław Piecha, Prawo i Sprawiedliwość. Z porozumienia wypadły przepisy chroniące farmaceutów. Aptekarze już zapowiedzieli, że nie będą realizować nieprawidłowych recept, także z pieczątką Refundacja do decyzji NFZ. Oznacza to narastający bałagan w służbie zdrowia, na którym najbardziej ucierpią pacjenci. – Do tej pory protestowali lekarze. Okazuje się, że prawdopodobnie mogą rozpocząć proces aptekarze, jednych się zwalnia, jedną grupę się faworyzuje a drugą nie – mówi Dariusz Joński, SLD.

Zdaniem ekspertów niebawem do lekarzy, aptekarzy, pograniczników czy strażaków dołączyć może kolejna grupa niezadowolonych. – Ta tykająca bomba demograficzna wciąż w jakimś stopniu tyka i daje znać o sobie. Chodzi głównie o ludzi młodych między 20 a 30 rokiem życia zatrudnionych na umowach śmieciowych, którzy właśnie co siódmy ma umowę na stałe, więc to jest rekord w Unii Europejskiej – zaznacza dr Tomasz Słupik.

Być może już niedługo rekordowa będzie również liczba niezadowolonych.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button