Fala szabrowników
Kiedyś byli zapalonymi kajakarzami, teraz organizują wodną straż obywatelską. Krzysztof Straszecki i Mirosław Machalica od kilku dni pilnują zalanych domostw w Czechowicach-Dziedzicach. – Nawet w nocy robię taki mały obchód. Codziennie około drugiej w nocy świecę reflektorem – mówi Krzysztof Straszecki, mieszkaniec Czechowic-Dziedzic.
Inni mieszkańcy obserwują okolicę z góry. – W wielu budynkach mężczyźni pozostali w domach w obawie przed obcymi, tymi którzy chcą po prostu wzbogacić się na nieszczęściu ludzkim – wyjaśnia Damian Żelazny z Komitetu Ratunkowego w Czechowicach-Dziedzicach.
Straż patroluje w dzień i w nocy, bo po fali powodziowej, przyszła kolejna – fala kradzieży. Na właścicieli posesji padł blady strach.
– Niestety obawiają się takich ludzi, ponieważ krążą tu pogłoski, że są szabrownicy – informuje Damian Dudek z Ochotniczej Straży Pożarnej Zabrzeg.
Minionej nocy na grupę szabrowników natknął się Adam Kopeć. Obudził go trzask w stodole. Złodzieje zdążyli uciec, ale po ich wizycie została obawa, że podobny incydent może się powtórzyć. – Jest strach, bo różni ludzie chodzą. Mam kosiarki wystawione na stodole, może ktoś teraz wejść, bo wody nie ma, czy do sąsiadów, czy do kogoś innego.
Mieszkańców wspiera ochotnicza straż pożarna z Zagrzebia i policja z całego Śląska. Gdy do komendy dotarły pierwsze informacje o pojawiających się złodziejach, z Katowic na zalane tereny ściągnięto specjalne łodzie patrolujące. Ale mieszkańcy pozostają czujni.
– Kiedy policjanci w nieoznakowanym radiowozie, w takiej furgonetce pojechali w zalany teren, zaraz mieliśmy sygnał, że pojawił się ktoś obcy i czy aby nie są to szabrownicy – mówi mł.asp. Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Bo na zalanych terenach nie brakuje też “ciekawskich”. A ci tylko tu przeszkadzają. Bo spory ruch utrudnia pracę zarówno służbom ratowniczym jak i mieszkańcom.
