RegionWiadomość dnia

Festiwal JazzArt pod znakiem wolności. Biletów już brak…

Siedem miejsc. Osiemnaście koncertów. Na scenach gwiazdy światowego i polskiego jazzu. Trwa festiwal JazzArt. Wśród gwiazd imprezy – Michał Urbaniak. Człowiek, który jazz grał już z największymi, między innymi z Milesem Davisem. Nie tak dawno debiutował też w roli aktora, w polskim filmie “Mój Rower”
“-To nie jest pomysł na moją działalność czy jak to się nazywa to słowo, którego nie lubię – karierę, ale jest takie słowo, które się używa na co dzień, natomiast muzyka, ja jestem muzykiem.” Podczas festiwalu Michał Urbaniak wystąpił z zespołem Tie Break. Swego czasy byli kultową grupą. Powstali w latach osiemdziesiątych w Częstochowie. Od samego początku chcieli grać “fusion”.

“-Wtedy na gitarze grałem, miałem taki skurcz, że jedyny dźwięk jaki potrafiłem wydobyć to były eeeee, mieliśmy też flecistę świętej pamięci, który nie umiał dźwięku wydobyć i zrobił fu fu fu, i na to wszystko Janek Pospieszalski ze wstydu za nas pochylił się nad kontrabasem:” – wspomina Antoni Gralak z zespołu Tie Break. Zarówno muzyczni krytycy jak i koledzy po fachu mieli olbrzymie kłopoty z zaakceptowaniem zespołu, dzięki temu szybko zdobyli sobie pozycję najważniejszego i najciekawszego outsidera na polskiej scenie. “-Ja też myślę, że składnie wypowiadamy się na koncercie chociaż to brzmi czasami podobnie jak te nasze wypowiedzi, ale taka też jest trochę nasza muzyka, no przecież mówimy drukowanymi literami” – mówi Marcin Pospieszalski z zespołu Tie Break.

Hasło tegorocznego festiwalu brzmi “Jazz to Wolność” Jak mówi Łukasz Kałębasiak z Instytucji Kultury Katowice Miasto Ogrodów “-nic lepiej nie pasuje do programu tegorocznego festiwalu, bo oprócz tych grup stricte jazzowych, mamy też bardzo wielu artystów, którzy traktują jazz jako punkt wyjścia.” Do takich artystów należy z pewnością Piotr Damasiewicz. Ze swoim projektem gościł na festiwalu w zeszłym roku. “-Nie jesteśmy muzykami, którzy grają mainstream, nie jesteśmy muzykami, którzy grają klasykę, gramy coś bardzo alternatywnego, to zawsze miało swoich zwolenników ale i przeciwników, zdajemy sobie z tego sprawę.” Zdają sobie też sprawę, że z taką muzyką nie jest łatwo przebić się do mediów.

“-Dlaczego nie ma? Dlatego, że mamy to co mamy, dlatego nie ma tego innego, bo jest zapchane tym co jest, a starym sposobem ludzie lubią piosenki, które znają a żeby poznać piosenki trzeba je usłyszeć” – mówi nieco przekornie muzyk jazzowy, Piotr Damasiewicz. Słuchać jest jeszcze co i kogo. Katowicki festiwal zakończy się w najbliższą środę. Przed nami występy takich gwiazd jak Manu Katche i Jan Garbarek.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button