Festiwalowe przepychanki

– Ta impreza jest jedyna w swoim rodzaju. Jest lepsza od nocy sylwestrowej czy od jakichkolwiek świąt – mówi jeden z widzów. – Zespoły T. Love, HEY i Martyna Jakubowicz na jednej scenie to kapitalna sprawa – dodaje inny widz.
Muzyczne szaleństwo w gwiazdorskiej obsadzie na XII już Festiwalu im. Ryśka Riedla gwarantowane. Jego fani na dwa dni opanowali pola marsowe w chorzowskim parku. – Gdzie by nie było tego festiwalu, tam pojadę. Kibicuję jednak Paprocanom – mówi jeden z widzów.
Czy tyskie Paprocany, gdzie festiwal ma swoje korzenie, wrócą do gry? Tego chce część jego fanów i organizator imprezy. Trudno im się pogodzić z przymusową przeprowadzką do Chorzowa. – Uważam, że i ja i wszyscy fani festiwalu zostali oszukani. W zeszłym roku mówiono, że festiwal nie może się odbyć w Tychach bo trwa przebudowa Paprocan, a okazało się że rozkopano tylko ścieżkę po to, aby pokazać, że się ma jakieś argumenty. Tu gdzieś jest drugie dno, tylko nie wiem jakie – mówi Adam Antosiewicz, organizator Festiwalu im. Ryśka Riedla.
Jednak wehikuł czasu to byłby cud. Nic nie wskazuje na to, że władze Tychów, które rok temu odmówiły gościny festiwalowi tymczasowo, zaprosiłyby tu muzyków ponownie. – Ostatnie trzy festiwale były organizowane na granicy względów bezpieczeństwa, dlatego też my nie możemy wyrazić zgody, żeby festiwal był organizowany na Paprocanach – mówi Grażyna Piechota, rzecznik UM w Tychach.
Wszystko dlatego, że Paprocany podobno są za małe by przyjąć 10 tysięcy bawiących się ludzi. Według urzędników festiwal miał też zdecydowanych wrogów, mieszkańców pobliskich osiedli mieszkaniowych. Sąsiadował też z pięciogwiazdkowym hotelem. Jego właściciel jednak tęskni za organizowaną tu przez 10 lat impreza, która przyciągała wielu gości. – Było to dla nich miłe zaskoczenie, że jest ten festiwal. Nigdy nikt nie narzekał, wręcz przeciwnie bardzo się cieszyli – mówi Tadeusz Cegliński, właściciel hotelu Piramida.
Cieszą się na razie władze Chorzowa, które skorzystały na niesnaskach organizatora z tyskim urzędem. – Festiwal buduje image tego miasta jako miasta kultury. Chcielibyśmy ten festiwal wspierać – mówi Joachim Otte, wiceprezydent Chorzowa.
Wesprzeć powrót festiwalu do Tychów ma kandydatura jego organizatora na prezydenta miasta. Wtedy gra przeniesie się ze sceny muzycznej na polityczną.