Fryderyki po śląsku

Zespół BiFF i jego wokalistka Anna Brachaczek z Tarnowskich Gór. To w dawnym pubie MC Broda na jej talencie poznali się przyszli członkowie zespołu. Tego dnia na koncercie był dziennikarz muzyczny Marcin Babko. Zespół wpadł w ucho nie tylko słuchaczom ze Śląska. Zdaniem Marcina Babko siedem nominacji to już wielki sukces. – Myślę, że zespół może się z tego spokojnie cieszyć, bo chociaż w jakimś tam sensie są to już wyjadacze, mają już za sobą kilka płyt nagranych z Pogodno, bardzo dużo zagranych koncertów, to jest to ich pierwsza płyta jako zespołu BiFF. Dlatego nominacje są zaskoczeniem dla samych nominowanych. – Ja akurat obierałam ziemniaki na kluski i tak trochę się nie spodziewałam, że aż tyle nominacji w kategoriach dosyć potężnych, gdzie już najwięksi z naszego środowiska są nominowani – wspomina Anna Brachaczek.
W ich gronie znalazł się też akordeonista Marcin Wyrostek. – Jest to duże wyróżnienie, kiedyś to tylko czytałem, że płyta została nominowana do Fryderyków. Ta nominowana, ta zdobyła, a teraz jest sytuacja kiedy nasz zespół został nominowany. I ma szansę zwyciężyć w kategorii muzyka poważna. Płyta “Magia del Tango” cieszy się dużą popularnością. Drogę Marcina Wyrostka do sławy dobrze pamięta prof. Joachim Pichura z Akademii Muzycznej w Katowicach. – Był studentem bardzo zaangażowanym, bardzo pracowitym, więc jak to ze studentami bywa też mieliśmy różne okresy wzlotów i upadków.
Teraz zespół Marcina Wyrostka przeżywa swoje pięć minut, ale jak twierdzi Adam Złotorowicz, dziennikarz Antyradia to nie nagrody, a ciężka praca są gwarancją sukcesu. – Nie zauważyłem, żeby nagroda-statuetka Fryderyka zmieniała w jakimś stopniu zespół i to czy jest on bardziej popularny, czy mniej. Ale to, że nagrodę otrzymują właśnie muzycy ze Śląska po prostu cieszy. W gronie laureatów do tej pory znaleźli się m.in. zespół Feel, Stanisław Soyka, Kaliber 44, Paktofonika oraz Myslovitz. A to z pewnością nie koniec. – Z tego co pamiętam, to na końcu jest: ”show must go on”, więc to nie jest rozdział zamknięty – podkreśla Wojciech “Lala” Kuderski, Myslovitz.
Trzeba mieć nadzieję, że długo zamknięty nie będzie.