Gadżetomania związana z Janem Pawłem II

Wyścig producentów o najbardziej finezyjne papieskie gadżety wciąż trwa. Papieża można mieć niemal na wszystkim. W rozmaitych rozmiarach i konfiguracjach. Wokół papieża Polaka kręci się spory biznes, który liczy na kolejne, tym razem beatyfikacyjne żniwa. – Wszystko związane z Ojcem Świętym się sprzedaje. Ta świętość i kult Jana Pawła II w Wadowicach się bardzo rozwinął – zaznacza Tomasz Dziedzic, który prowadzi sklep z pamiątkami w Wadowicach. W jego rodzinnym mieście nie ukrywają, na nowym błogosławionym da się nieźle zarobić. I tu wyniesienie go na ołtarze to nie tylko wydarzenie religijne, ale i biznesowe. – Jak ktoś jest głębokiego wyznania, to jemu jest bez różnicy co on kupi. Ważne, że on ma jakieś trofea. Człowiek nie jest znowu taki, żeby nie wierzył, ale pamiątka jakaś musi być – uważa Mieczysław Marczuk, który przyjechał do Wadowic z Zabrza.
– Musimy jakąś pamiątkę przywieźć do Jeleniej Góry, a wiadomo w Jeleniej Górze nie będzie takich rzeczy o papieżu – dodaje Anna Gus, która przyjechała na Jasną Górę.
Kremówki i to papieskie są podobno także tylko w Wadowicach. I niemal każda z cukierni chwali się tym, że w młodości odwiedzał ją przyszły papież. Ale nikt tu nie wątpi, że ciastko z kremem, zyskało tu sławę i nieustannie jest wabikiem dla turystów. – Papież miał rację, że przychodził tutaj na kremówki, bo to jest bardzo dobre – mówi Zbigniew Deka, miłośnik papieskich kremówek. W odwzorowywaniu wizerunku Jana Pawła II na rozmaitych przedmiotach triumf wiodą jednak Włosi. Bez wątpienia papież Polak jest marką, w blasku której łatwo się ogrzać. Ale sposób jej eksponowania bywa, że nie podoba się nawet samym handlarzom. – Lampa – dla mnie była nie do przyjęcia, stojąca na biurko, z wizerunkiem papieża. Mnie się to nie podobało – podkreśla Barbara Kwapisz, sklep Ars Christiana Trade w Częstochowie.
Duchownym też może się nie podobać, gadżetomania z sacrum mająca niewiele wspólnego. Ale jak mówią nawet taki sposób zainteresowania papieżem może mieć swoje dobre strony. – Jest to dopuszczalne. Kościół nie występuje przeciwko, aczkolwiek należy uważać, żeby to nie przerodziło się w komercję. Nie było tutaj żadnej chały, żeby pod względem artystycznym te sprawy były na odpowiednim poziomie – wyjaśnia ks. Paweł Buchta, Parafia św. Piotra i Pawła w Katowicach.
Ten poziom to już kwestia sporna. I choć o gustach się nie dyskutuje, o wykorzystaniu wizerunku już tak. Bo po długo oczekiwanej beatyfikacji Jan Paweł II może się stać najważniejszą twarzą dla bazarów.