RegionWiadomość dnia

Gigantyczna tęczowa dżdżownica na rondzie w Katowicach i baletnice w cynkowni. O co chodzi? [WIDEO]

Choć zaczyna się mrocznie, kryje w sobie wiele barw. To właśnie ich różnorodnością zaskoczeni byli nawet jego twórcy. -Sam film i sama premiera filmu i samo to wydarzenie w Kinoteatrze Rialto myślę, że przerosło nasze najśmielsze oczekiwania – podkreśla Dorian Loewe, asystent reżysera. Zwłaszcza, że do tej pory z filmowaniem mieli niewiele wspólnego. Asystent reżysera, na co dzień studiuje informatykę. I choć to pozornie niezwiązane ze sobą dziedziny, efekt filmowy przemawia za tym, że idą w parze. -To był taki pierwszy mój projekt żeby być przy filmie od początku do końca. Widziałem, ile czasu zajmuje samo złożenie tych scen, zrobienie zdjęć i potem zmontowanie tego, więc była to naprawdę niesamowita przygoda – dodaje Dorian Loewe, asystent reżysera. Której początek dała baletnica. Soni Egner migracje nie są obce. Sama ucząc się tańca wiele podróżowała. Po powrocie na Śląsk, postanowiła zerwać z jego stereotypem – szarego i mało przyjaznego sztuce regionu.

-Tutaj mamy bardzo życzliwych ludzi, mamy dużo fajnych, postindustrialnych przestrzeni. On jest na tyle ciekawy, że można go pokazać w innych barwach, można go pokazać kolorowo i właśnie w ten sposób, chcieliśmy to zrobić w filmie – mówi Sonia Egner, inicjatorka projektu. A łatwo nie było. Ekipa początkujących filmowców zaliczała także wpadki. Wiele scen trzeba było powtarzać, bo np. jedna z sukienek …pobrudziła się szminką. I choć to można było poprawić, to nad pogodową aurą trudniej zapanować. -Okazało się, że z powodu deszczu nie możemy kręcić scen na przykład na Nikiszowcu, który mieliśmy zaplanowany, ale tu też szczęśliwie okazało się, że cynkownia w Szopienicach była otwarta, żeby nas przyjąć dosłownie z minuty na minutę – opowiada Dobrosława Egner, kierownik produkcji. Bo być może zwolenników coraz to nowych odsłon kiedyś wyłącznie przemysłowego regionu jest więcej. -Śląsk, który przez sześć wieków był poza Polską, poza wszystkim jest jeszcze ziemią nietkniętą. To jest nieprawdopodobne zupełnie, jak pejzaż nieodkryty – mówi Kazimierz Kutz, reżyser filmowy.

Lecz trzeba pamiętać, że tworzenie nowego pejzażu wymaga niemałych poświęceń. W czasie, gdy w Szopienicach pani Lucyna tańczyła z mężem… -Nasza wnuczka została w przedszkolu, bo się opiekujemy wnuczką, a myśmy wzięli udział w tym projekcie – mówi Lucyna Graf, która wzięła udział w filmie. I nie żałują, bo udział w nim przywołał wspomnienia. -Tańczymy w rytm melodii „Tyle słońca w całym mieście”, bo akurat było tyle słońca w tym dniu, no i są to wspomnienia o miłości takiej… młodych. A my jako już dojrzali też mamy prawo do jakiś tam uczuć – dodaje Lucyna Graf, wzięła udział w filmie. I to nie byle jakich. Najlepiej tych, ujętych w filmie. Wyrazistych i radosnych.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button