GKS Tychy vs Chemik Police

Od początku spotkania inicjatywę przejęli tyszanie. W 9. minucie Mateusz Wróbel umieścił piłkę w bramce gości. Sędzia nie uznał jednak gola ze względu na pozycję spaloną. Osiem minut później nie było już żadnych wątpliwości. Wróbel wykończył dośrodkowanie Macieja Mańki i otworzył wynik spotkania. Jednobramkowe prowadzenie wyraźnie zadowoliło tyszan, który w tej części gry już poważnie nie zagrozili bramce Chemika.
Od początku drugiej połowy tyszanie w dużym animuszem ruszyli na bramkę Chemika. Na efekty nie trzeba było długo czekać. W 49. minucie z rzutu wolnego na 2:0 podwyższył wynik Krzysztof Bizacki. Tyszanie mieli okazję do zdobycia kolejnych bramek, razili jednak nieskutecznością. Tak było do 90. minuty, kiedy Marcin Ziaja ustalił wynik spotkania na 3:0.
Z drużyny gości na uwagę zasłużył tylko Marek Czerniawski. Szkoleniowiec Chemika po koniec spotkania został odesłany na trybuny za głośne komentowanie decyzji sędziego.
Dzięki piątemu zwycięstwu z rzędu tyszanie znacząco przybliżyli się do utrzymania w gronie drugoligowców. Ojcem wygranej GKS-u był doświadczony Krzysztof Bizacki, który zaliczył bramkę i asystę.
Za tydzień podopieczni Mirosława Smyły zmierzą się w Wągrowcu z tamtejszą Nielbą.