GKS Tychy w finale

Tyscy kibice hokeja mieli wczoraj powód do radości, miejscowy GKS wygrał po rzutach karnych w szóstym półfinałowym spotkaniu z Wojas Podhalem Nowy Targ i tym samym po raz piąty z rzędu awansował do finału Mistrzostw Polski. – To jest zasługa całej drużyny, sztabu organizacyjnego naszego klubu. Nie było nam łatwo, szczególnie po samym początku sezonu, gdzie 1 punktem awansowaliśmy do czołowej szóstki – stwierdza Arkadiusz Sobecki.
Awans to zasługa drużyny, sztabu organizacyjnego ale chyba w równym stopniu także kibiców. – Mieliśmy przed sezonem cel, żeby zdobyć jedno trofeum. Udało nam się wywalczyć Puchar Polski. Byliśmy szczęśliwi, ale to co się dzieje teraz to jest coś ponad. Grać dla tej publiczności to coś niesamowitego. Śmiem twierdzić, że jest to najlepsza hokejowa publiczność w Polsce – uważa Karol Pawlik.
Teraz tyszanom będzie potrzebne jeszcze większe wsparcie. W finale ich rywalem będzie aktualny jeszcze mistrz kraju Cracovia. – Dużo nas kosztował ten półfinał z Podhalem, bo chłopaki grali naprawdę mocno i musieliśmy się bardzo napracować, by wygrać. Będziemy się starać zwyciężyć Cracovię. Mamy podrażnioną ambicję, już kilka lat nie potrafimy zdobyć mistrzostwa, zrobić tego ostatniego kroku w finale. Zdajemy sobie sprawę, że krakowianie są bardzo mocni, postaramy się jednak z nimi wygrać i walczyć na całego – zapewnia Adam Bagiński.
Obecny sezon jest dla GKS-u niezwykle trudny. Remont lodowiska, kontuzje i choroby czołowych zawodników, czy kłopoty finansowe – to przeciwności losu, z jakimi borykał się klub. Jeśli jednak wierzyć w powiedzenie, że “we wszechświecie równowaga musi być”, to tyszanie przed ostatecznym bojem z Cracovią mogą być optymistami.