Gliwice: lekarze wykonali pierwszy przeszczep twarzy ratujący życie [drastyczne zdjęcia]

33-letni Grzegorz z Wrocławia na razie porozumiewa się tylko gestami. To, że w ogóle żyje zawdzięcza specjalistom. – Przeszczepy, które były wykonywane na świecie to okres roku do siedmiu lat oczekiwania biorcy na przeszczep, u nas ten okres wiadomo był bardzo szybki – opowiada prof. Adam Maciejewski, który przeprowadził pierwszy w Polsce przeszczep twarzy. Zespół pod kierunkiem prof. Adama Maciejewskiego w Instytucie Onkologii w Gliwicach przeprowadził pierwszą w Polsce operacje przeszczepu twarzy. To również pierwsza tzw. pilna operacja przeszczepu na świecie. – Zabieg pierwszy ratujący życie, taki którego gdybyśmy nie wykonali – efekt czy perspektywa dla pacjenta mogła być niekorzystna – mówi dr Krzysztof Olejnik, członek zespołu rekonstrukcyjnego.
Grzegorz trafił do gliwickiego szpitala z Wrocławia. Doznał ciężkiego okaleczenia twarzy, pracując przy maszynie do cięcia kamieni. Jako pierwszy poszkodowanego zobaczył dr Klaudiusz Łuczak ze szpitala klinicznego we Wrocławiu. – Walka z krwawieniem, następnie próba wykonania zabiegu ratującego przed kalectwem, czyli począwszy od tracheostomii założenia zabezpieczenia krwawienia, a następnie rekonstrukcji elementów kostnych, których pacjent nie utracił. Uszkodzeniu uległa nie tylko tkanka miękka, ale również kości czaszki. Na podobny zabieg ten zespół przygotowywał się przez 4 lata. – Ćwiczyliśmy na zwłokach przede wszystkim, bo pewne etapy tego zabiegu były nam doskonale znane, natomiast był szereg niewiadomych, które musieliśmy sobie przećwiczyć. Próbując na zwłokach chodziło głównie o złożoność i wieloelementowość tego przeszczepu – wyjaśnia dr Maciej Grajek, członek zespołu rekonstrukcyjnego.
By przeprowadzić przeszczep twarzy siły musieli połączyć chirurdzy plastyczni, transplantolodzy, anestezjolodzy, psycholodzy i rehabilitanci. W sumie około 70 osób. Operacja trwała ponad 26 godzin. Najtrudniejsza okazała się logistyka. – Chociażby załatwienie posiłków dla ludzi pracujących, bo nie da się 27 godzin pracować non stop bez jakiejkolwiek przerwy, bez jakiegokolwiek odpoczynku – stwierdza dr Janusz Wierzgoń, kierownik bloku operacyjnego. Przeszczep przeprowadzono w Gliwicach nie tylko ze względu na największe w Polsce doświadczenie lekarzy w zabiegach rekonstrukcyjnych. – Bez takiego wyposażenia nawet przy ogromnej chęci i wspaniałych umiejętnościach zespołu, ten zabieg i tak byłby niemożliwy do przeprowadzenia – zaznacza prof. dr hab. n. med. Bogusław Maciejewski, dyrektor Instytutu Onkologii w Gliwicach.
Stan pacjenta jest nadal ciężki, ale stabilny, istnieje więc duża szansa, że mimo rozległych obrażeń wróci do normalnego życia.