Gliwice/ Mieszkańcy ulicy Zwycięstwa nie chcą telebimu w sąsiedztwie

Bogdan Bartoszek i inni mieszkańcy ulicy Zwycięstwa 63 mają dość telebimu. – Rozbłyski na meblach, na suficie. Dodatkowo świeci pełną mocą w godzinach nocnych. Zmiana kolorów jak w dyskotece – mówi.
To na razie jeden ekran należący do prywatnej firmy. Ale w Gliwicach takich telebimów jeszcze przybędzie. Władze miasta zdecydowały się na zainstalowanie dwóch takich ekranów. – Myślę, że można zmienić natężenie tego telebimu, bo to jest właściwie główny problem, żeby nie świecił za mocno. Można to regulować. I z tych informacji, które do nas wpływają, jest to właśnie w taki sposób załatwiane – wyjaśnia Maja Lamorska z gliwickiego magistratu.
Ekran LED przy ul. Bohaterów Getta Warszawskiego działa od rana do północy. Do tej godziny ,jak mówią mieszkańcy ul. Zwycięstwa, oglądanie telewizji albo sen to udręka. Która zdaniem lekarza Jerzego Kurkiewicza, który również mieszka na tej ulicy, szkodzi zdrowiu. – One przede wszystkim rozpraszają uwagę. Powodują, że człowiek zaczyna być zdenerwowany. Są to efekty ujemne także z medycznego punktu widzenia, a które wpływają ogólnie na psychikę człowieka – uważa Kurkiewicz.
Za ekrany, które w najbliższej przyszłości chcą zainstalować gliwiccy urzędnicy, odpowiada miejska spółka Górnośląska Sieć Metropolitarna. Jej przedstawiciele zapewniają, że te nowe urządzenia nie będą tak uciążliwe. – Ekran LED w taką pogodę jaką mamy dzisiaj, generalnie powinien świecić, zaznaczam w zależności od technologii wykonania takiego nośnika, z mocą 20 procent – zaznacza Mariusz Kopeć z Górnośląskiej Sieci Metropolitarnej.
Uchwałę o powstaniu miejskich telebimów przegłosowała większość gliwickich radnych. Tylko nieliczni wstrzymali się od głosu. Był wśród nich Michał Jaśniok. – Miasto wykorzystuje kapitał publiczny do tego, żeby dokonywać zakupów, które zostaną wykorzystane na rynku komercyjnym. Krótko mówiąc decyzja podjęta przez prezydenta zmierza do tego, żeby miasto stało się jednym z graczy na rynku reklamy – stwierdza. Reklamy, której blask i treść na pewno nie przemawia do mieszkańców ulicy Zwycięstwa.