Tragedia w Gliwicach. W łóżeczku zmarło półroczne dziecko. Ojciec dziewczynki, kiedy zobaczył, że dziecko jest sine – wezwał pogotowie. Na ratunek jednak było za późno. Dziecko zmarło. Okazało się też, że rodzice półrocznej dziewczynki byli pijani!
W niedzielny poranek, 15 kwietnia, służby otrzymały telefoniczne zgłoszenie od ojca, mieszkańca jednej z kamienic przy ul. Pszczyńskiej w Gliwicach, z prośbą o przyjazd do niedającego oznak życia niemowlęcia.
Niestety, po przyjeździe na miejsce lekarz stwierdził zgon dziecka. Policjanci zatrzymali wszystkie osoby przebywające w mieszkaniu – były nietrzeźwe. Wcześniej w domu trwała impreza alkoholowa.
Zatrzymano rodziców, którzy, mimo ciążącego na nim obowiązku opieki nad 6-miesięczną dziewczynką, spożywali alkohol. 39-letni ojciec miał we krwi 1,5 promila, 30-letnia matka – ponad 1,8 promila. W mieszkaniu policjanci zastali jeszcze dwóch innych mężczyzn, uczestników libacji, oni również zostali zatrzymani. Wszystkie osoby zostaną przesłuchane.
Co było przyczyną śmierci niemowlęcia, wykaże sekcja zwłok, a od jej wyników uzależniony jest dalszy tok postępowania.
Przypomnijmy: kodeks przewiduje karę dla rodziców, którzy narażają dziecko na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu; mowa o karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5.
Nie żyje 6-miesięczne dziecko, którym opiekowali się pijani rodzice. Do tragedii doszło w niedzielę (15.04) nad ranem w jednej z kamienic przy ul. Pszczyńskiej w Gliwicach. Około godziny 6.00, ojciec 6-miesięcznej dziewczynki zadzwonił na pogotowie i poinformował, że jego dziecko jest sine. Po przyjeździe lekarz stwierdził, że dziewczynka nie żyje. Na miejsce wezwano także policję.
-Jak stwierdzono w mieszkaniu była libacja alkoholowa. I tutaj 30-letnia matka miała 1,8 promila, ojciec, 39-letni miał 1,5 promila. Byli jeszcze dwaj panowie – goście tej imprezy, w wieku 31 i 41 lat, oni ponad 2 promile. Wszystkie te osoby zostały zatrzymane – mówi nadkom. Marek Słomski.
Nie wiadomo w jaki sposób doszło do śmierci dziecka. Na to pytanie ma odpowiedzieć zlecona przez prokuratora sekcja zwłok. Wiadomo jednak, że dziecko było leczone kardiologicznie. -Postępowanie prowadzone jest w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci i narażenia małoletniej, 6-miesięcznego dziecka, na niebezpieczeństwo utraty życia i zdrowia. Co do kwestii zarzutów, ewentualnych zarzutów dla rodziców, będzie o tym decydował prokurator – mówi Tomasz Woźnicki, zastępca prokuratora rejonowego Gliwice-Wschód.
Za narażenie dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu grozi od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
(źr: Paweł Jędrusik/WZ/KMP Gliwice)