RegionWiadomość dnia

Gliwice, Żory i Tychy. Śląsk to motoryzacyjne Eldorado?

Kilkadziesiąt tysięcy ton stali i betonu. Termin realizacji napięty, bo już pod koniec sierpnia przyszłego roku, te budowlane zastąpić mają nieco mniejsze maszyny. Dzięki najnowszej inwestycji koreańskiego potentata motoryzacyjnego pracę w Żorach znajdzie pół tysiąca osób. To na początek. – W przyszłości tutaj od strony północnej ma być dobudowana jeszcze jedna fabryka, także firma koreańska zdecydowała się na tą pierwszą inwestycję, żeby tak naprawdę sprawdzić, jak działa się w Polsce – opowiada Ryszard Brzeski, SL Poland. Działa się nie najgorzej, bo po Fuel-Tech i Nifco to już trzecia koreańska fabryka motoryzacyjna, która zdecydowała się na budowę właśnie w Żorach. Budowana właśnie hala SL Poland będzie zajmowała ponad 60 tysięcy metrów kwadratowych powierzchni.Dwie poprzednie firmy koreańskie dały zatrudnienie ponad 700 osobą, więc to jest bardzo dużo – podkreśla Anna Ujma, UM Żory.

Mimo wciąż trwającego w branży motoryzacyjnej kryzysu i kłopotów wielu koncernów, tyski Fiat i należący do koncernu General Motors, gliwicki Opel, problemy mają już za sobą. – Czerwiec, lipiec i sierpień były historycznie rekordowymi miesiącami od początku istnienia Chevroleta w Polsce. Ta oferta nasza świetnie się sprawdza i klienci po prostu poszukują tego typu samochodów. Są zadowoleni z tego co proponujemy – zaznacza Wojciech Osoś, dyrektor PR Chevrolet, Region Europy Północnej.

W Tychach jeszcze do niedawna była fabryka silników Isuzu, teraz to pełnoprawny członek rodziny GM. Po połączeniu z gliwicką fabryką Opla, to jeden z niewielu zakładów w Europie, który może produkować silniki i całe samochody.Śląsk staje się powoli takim motoryzacyjnym centrum, jeśli chodzi o Polskę. Mamy tutaj faktycznie duże nagromadzenie fabryk, chociażby Bielsko-Biała, Fiat w Tychach, Opel w Gliwicach. W innych regionach Polski nie jesteśmy aż tak zmotoryzowani – uważa Bartłomiej Mijal, dziennikarz, motopatrol.pl. Po połączeniu fabryka zatrudnia ponad trzy i pół tysiąca pracowników. Co więcej współpraca dwóch zakładów nie tylko ułatwia produkcję, ale również daje możliwość, w razie kłopotów jednej z nich, przesunięcia załogi bez konieczności wprowadzania dni postojowych. Pomimo przegranej ze Słowakami i Czechami, walki o fabryki Toyoty i Kii, przemysł motoryzacyjny w naszych granicach powoli, ale jednak się rozpędza. – Nie zawsze musimy mieć u siebie finalną produkcję, często ta finalna produkcja ulokowana blisko granic pozwala na rozwój branży komponenciarskiej, która wydaje się być branżą bezpieczniejszą – wyjaśnia Wojciech Drzewiecki, Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.

A na pewno mniej podatną na kryzysy w branży. W przypadku fabryk części, w przeciwieństwie do tych wytwarzających gotowy produkt, w razie kłopotów zawsze można zmienić odbiorcę.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button