RegionWiadomość dnia

Gliwicki Opel stopuje. Prawie tydzień bez produkcji

Jeszcze w czwartek jeden za drugim wyjeżdżały tędy samochody – teraz zostali tylko oni… w bardzo skromnym, jak na normalne warunki, składzie. Grzegorz Bacia, zamiast w pracy, najbliższe pięć dni spędzi w domu. To nieplanowany urlop, a przymusowy odpoczynek. – Teoretycznie nie powinniśmy się martwić o pracę, jednak wiemy z doświadczenia, że w tym zakładzie wszystko jest możliwe. W czwartek nam powiedzą tak, w piątek jest tak, a w poniedziałek jeszcze inaczej – mówi. Zdecydowana większość spośród 3 tysięcy pracowników fabryki została wysłana do domu. Przymusowe dni wolne pracownicy, tacy jak Grzegorz Bacia, odpracują w przyszłym roku w weekendy.

Do osiągnięcia zaplanowanych na ten rok 175 tysięcy nowych egzemplarzy został tylko tysiąc. Według dyrekcji fabryki, bardziej opłaca się przez prawie tydzień nie pracować, niż pracować do końca roku na zmniejszonych obrotach. – Faktem jest, że obecne wizje kryzysowe, bo ja tego do końca kryzysem nie nazywam, krążą wszędzie i wpływa to na mentalność klientów, którzy faktycznie wytrzymują się z zakupem samochodów – mówi Andrzej Korpak, dyrektor gliwickiej fabryki Opla.

Pesymizm, którego nie wyczuwało się jeszcze miesiąc temu, kiedy w Gliwicach startowała produkcja nowego modelu sportowej Astry. Wtedy nawet ministerialna delegacja, która najpierw odwiedzała zakład w Dąbrowie Górniczej, a potem oficjalnie uruchamiała produkcję w Oplu przekonywała, że śląskiej motoryzacji nie dościgną kłopoty. – Tam tez jest bardzo duża inwestycja, tam też jest przyszłość, bardzo wiele miejsc pracy no i to, co lubią prawdziwi mężczyźni – czyli produkty z sektora produkcyjnego – mówił  Dariusz Bogdan, wiceminister gospodarki.

Miesiąc to obecnie w tej branży sporo czasu, którego wielu gigantów weryfikuje plany na przyszłość. – Ja w dalszym ciągu mam nastrój optymistyczny dlatego, że wdrażamy nowe modele, które trochę bardziej opierają się kryzysowi i to jest powód do pewnego optymizmu. W przyszłym roku w sierpniu i jeszcze cabrio pod koniec przyszłego roku – mówi Andrzej Korpak. Prawie 100% produkcji Opla w Gliwicach wyjeżdża z kraju. Popyt na Zachodzie maleje, zmniejszyć będą musiały się też moce przerobowe. – Szacunki są w tej chwili bardzo trudne, dlatego, że plany są wciąż weryfikowane, nieustalona do końca. Myślimy w jakiś sposób jednak uratować cześć miejsc pracy. Także trudno mi w tej chwili o liczbach mówić – mówi Jacek Żarnowiecki, dyrektor ds. personalnych, Opel w Gliwicach.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Nieoficjalnie jednak mówi się o zwolnieniu 250 pracowników z agencji pracy tymczasowej. To prawie 10% całej, pracującej tu załogi. – Być może czeka nas fala zwolnień, pewnie też to jest trochę alibi dla przedsiębiorców, którzy niejako na wyrost mówią o potrzebie redukcji zatrudnienia. Chociaż w Polsce na razie ta gospodarka ma się stosunkowo nieźle – zapewnia dr Jerzy Dudała, Wirtualny Nowy Przemysł. Po sporych, wielomiesięcznych kłopotach Fiata problem z popytem na nowe auta dojechał też do Gliwic. Zredukowanie miejsc pracy o dwieście pięćdziesiąt może być tylko początkiem. Wszystko zależy od początku przyszłego roku i zasobności portfela zagranicznego klienta.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button