Głos sumienia?

Nie argumentem siły ale… siłą argumentów chcą dwaj sosnowieccy radni przekonać posłów PO do głosowań w interesie Zagłębia i Śląska. – 500 zł to jest tyle, ile jesteśmy w stanie oddać posłowi, który by się zdecydował zagłosować za dobrymi poprawkami w zgodzie z własnym sumieniem – mówi Maciej Adamiec.
Sumieniem parlamentarnym, które według radnych warto właśnie mamoną zdopingować do energiczniejszego i bardziej lokalnego działania. Jednak według śląskiego lidera PO jego kolegów nie trzeba wcale popychać w ten sposób do pracy dla Śląska. – Posłowie PO głosują zawsze zgodnie z sumieniem, często to jest poparte również dyscypliną – stwierdza Tomasz Tomczykiewicz.
A wiadomo sumienie to partia, a o dyscyplinę dbają jej liderzy. Tyle, że według sosnowieckich radnych dbając o jednomyślność w sejmowym głosowaniu nad przyszłorocznym budżetem, gdzieś zapodział się Śląsk. – Posłowie PO głosowali przeciwko wszystkim poprawkom dobrym dla Zagłębia, no i oczywiście dla Śląska – uważa Adamiec.
I nie ma się co dziwić, bo za wyłamanie się z dyscypliny i głosowanie za poprawkami każdy poseł PO musiałby zapłacić właśnie 500 zł, które teraz obiecuje oddawać dwójka radnych. – Byłoby to przekupstwo. Więc myślę, żeby lepiej, by radni tego pomysłu zaniechali, bo byłoby to płacenie za głosowanie – wyznaje Andrzej Sośnierz.
A to znów tak z sumieniem, jak i z prawem ma niestety niewiele wspólnego. I według kościoła katolickiego jest wybitnie niewychowawcze. – Jak małe dziecko chce się czegoś nauczyć i dobra mama nie będzie nadużywać, a wręcz będzie unikać takich sytuacji, kiedy będzie małemu dziecku mówiła jak wyrzucisz śmieci to dostaniesz 10 zł, bo później to dziecko sumienia nie będzie miało dobrze ustawionego, a będzie oczekiwało, że za każdy taki czyn będzie coś chciało w zamian – tłumaczy ks. Jarosław Kwiecień.
Dlatego dwaj radni powinni modlić się – a jakże – o to, by poseł PO Kazimierz Kutz nie zażądał od nich 20 tys. zł, bo przecież w głosowaniu nad budżetem złamał dyscyplinę klubową 40 razy zawsze z korzyścią dla Śląska i Zagłębia. Jeszcze gorzej jeśli liczący 200 posłów klub parlamentarny PO zrobi radnym kawał i zbiorowo złamie dyscyplinę z korzyścią dla Śląska. Bo wtedy obaj będą musieli uzbierać ponad 100 tys. zł. – Myślę, że wtedy ogłosimy zbiórkę i społeczeństwo nas wspomoże, i zrekompensujemy to jednak posłom z Platformy – mówi Marek Godek.
W skuteczność takiej samorządowej zbiórki trudno jednak uwierzyć Tomczykiewiczowi. – Mogłoby ich zabraknąć, dlatego myślę, że powinni powściągnąć te swoje deklaracje finansowe – stwierdza.
Mocna wątpliwość poselska przy takim wozie radnego szybko jednak topnieje. Bo, że deklaracje odpowiadają możliwościom to widać gołym okiem.