RegionWiadomość dnia

GOPR ma nową stację. I to pod najwyższą jurajską skałą – Sokolicą

Czas na prawdziwe oblężenie jurajskich ostańców, bo sezon wspinaczkowy rozpoczął się na dobre. Mateusz Robka każdą wolną chwile spędza na skałkach. Jak mówi to sport bezpieczny, ale ostrożności nigdy dość: – Fajnie by było, jakby tu w okolicy była stacja GOPR-u, żeby oni jak już się coś stanie, żeby byli niedaleko. Od dziś są, pod najwyższą jurajską skałą – Sokolicą. I choć dyżurka to nie 4-gwiazdkowy hotel, ratownikom wystarczy. Remontowali ją przez 5 tygodni. Wszystko zrobili sami. Teraz dzięki uprzejmości właścicieli schroniska będą tu pełnić dyżury. – Trudno sobie wyobrazić lepszy prezent dla naszej grupy niż taki, że z okazji 15-lecia otwieramy kolejny punkt i ta nasza działalność jest coraz większa, i coraz szersza – podkreśla Marcin Feliks, ratownik Grupy Jurajskiej GOPR.

Do tej pory głównie w północnej części Jury. Z Podlesic, gdzie znajduje się ich centralna stacja dojazd do podkrakowskich Dolinek zajmował godzinę. – Teraz nareszcie mamy tu stację wysuniętą terenową i ta pomoc może przyjść do poszkodowanego dużo szybciej – zaznacza Adam van der Coghen, naczelnik Grupy Jurajskiej GOPR. Szybciej, bo zaledwie w kilka minut. To już trzecia terenowa stacja jurajskich ratowników. Pozostałe znajdują się w Olsztynie i w Podzamczu. Stacja Dolinki jest teraz najbardziej wysunięta na południe. – Piękne dolinki, piękne krajobrazy, więc jest gdzie wypocząć. Jest co zobaczyć i właśnie brakowało tego jednego elementu, żeby ktoś czuwał dodatkowo jeszcze nad bezpieczeństwem tych osób, które tu przyjeżdżają – podkreśla Elżbieta Burta, wójt Gminy Zabierzów.

Turystów, rowerzystów i  amatorów wspinaczki w tej malowniczej okolicy nie brakuje. – Jeżeli chodzi o weekendy to są jedne wielkie pikniki. Kilkadziesiąt osób, ilość aut o tym świadczy, nie raz nie ma miejsca żeby zaparkować – wspomina Kamil Lorenc, wspinacz. Jura, dostępna dla każdego jest też często niebezpieczna. – Zdarzy się jakiś wypadek, nim dojedzie karetka zawsze GOPR jest na miejscu i oczywiście ratownicy mają większe predyspozycje do ściągnięcia ludzi ze skały niż ratownicy medyczni – mówi Tomasz Sikora, wspinacz.

I jak się okazuje niewiele trzeba, by to bezpieczeństwo w tak zwanym Jurajskim Raju zapewnić i przekroczyć granice na razie województwa.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button