Gorąca atmosfera przed referendum w Gliwicach. Padają wzajemne oskarżenia

Jedni liczą na wielkie porządki, dla innych to czystka. W Gliwicach odliczają godziny do niedzielnego referendum. Nad prezydentem Zygmuntem Frankiewiczem zebrały się czarne chmury. – Zapóźnienie dzielnic peryferyjnych, w których wmawia się, że takie inwestycje jak kanalizacja w XXI wieku w środku Europy to jest inwestycja za droga – opowiada Dariusz Jezierski, Obywatelski Komitet Referendalny.
To tylko jeden z długiej listy zarzutów, jakie urzędującemu prezydentowi stawiają referendyści. Komunikacyjny chaos, pieniądze wyrzucone na budowę najdroższej hali sportowej w regionie, to punkty zapalne, które mają do tego gmachu wprowadzić powiew świeżości. Niezadowolonych jest wielu, zdaniem niektórych zbyt wielu. Wśród osób, które poparły referendum a było ich ponad 20 tysięcy są i takie, które Gliwice oglądają już z nieco innej, niż tej ziemskiej perspektywy. – Stwierdzono w wykazie osób popierających podpisy 73 osób, które zmarły przed dniem, kiedy mogły udzielić skutecznego poparcia inicjatywie referendalnej – informuje Wojciech Litewka, Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach.
Ustalono też, że niektóre nazwiska na listach znalazły się po kilka razy. W sumie błędów doliczono się w prawie pięciu tysiącach przypadków. Sprawa trafiła już do prokuratury. – Przesłuchanie świadków, pobranie od nich próbek pisma, przeprowadzenie badań grafologicznych – wyjaśnia Elżbieta Mizeracka, Prokuratura Rejonowa Katowice-Południe.
Wyniki śledztwa będą znane dopiero za kilka miesięcy. Niezależnie od nich głosowanie się odbędzie, bo ostatecznie zgromadzono wymaganą liczbę poprawnych złożonych podpisów. W urzędzie teraz liczą, że sukces zapewni im niska frekwencja. Aby referendum było ważne, do urn musi pójść prawie 23 tysiące gliwiczan. – Proszę wskazać drugie miasto wielkości Gliwic, przecież to nie jest jakieś wielkie miasto tylko średnie, które ma taki budżet, tyle inwestycji i tyle miejsc pracy, tak znikome bezrobocie – podkreśla Marek Jarzębowski, rzecznik UM Gliwice. Ta lista sukcesów, to dla nich propaganda rodem z minionej epoki. – Inicjatywa pod nazwą stopreferendum.pl, jest inicjatywą z punktu widzenia moralnego, szczególnie wstrętną. Robi to jego rzecznik, rzecznik prasowy Marek Jarzębowski, który wymyślił sobie, że będzie używał pseudonimu Wojtek – stwierdza Zbigniew Lubowski, “Gliwiczanie razem”.
Sam zainteresowany jednak zaprzecza, jakoby prowadził stronę internetową nawołującą do bojkotu referendum. O kłamstwo oskarża referendystów. Słowne przepychanki zakończone połowicznym sukcesem, bo referendystom raz już udowodniono winę. Musieli prezydenta Frankiewicza przeprosić i to zrobili. Niezależnie od tego czyj obraz sprawowanej w Gliwicach władzy jest zgodny z prawdą, to ulica zdecyduje o losie prezydenta. – Prezydent Frankiewicz jest dobrym prezydentem. W Gliwicach się mieszka dobrze, miasto nie jest zadłużone – uważa Stanisław Słupek.
– Skończyłam studia i nie umiem na terenie Gliwic od kilku miesięcy znaleźć pracy. Czy prezydent zostanie odwołany nie wiem, ale pójdę zagłosować – mówi Maria Ostrowska.
W niedzielę lokale wyborcze w Gliwicach czynne od 7 do 21, te same, w których dwa lata temu mieszkańcy po raz kolejny zaufali Zygmuntowi Frankiewiczowi.