Region

Górnicy z Bytomia grożą akcją protestacyjną. Prezydent nieugięty w obronie mieszkańców

Co krok, to dalej od porozumienia. Prezydent Bytomia w żołnierskich słowach przed Radą Miasta powiedział, że kopalni nie da fedrować, na pewno nie kosztem mieszkańców. – Ustawa prawo geologiczne i górnicze nakłada na samorząd obowiązek opiniowania. Ta opinia może, ale nie musi być brana pod uwagę prze Okręgowy Urząd Górniczy – mówi prezydent Bytomia. Piotr Koj negatywnie zaopiniował plan wydobycia kopalni Bobrek na lata 2014-2017. To echo wydarzeń sprzed kilku miesięcy, kiedy budynki w dzielnicy Karb zaczęły obracać się w gruzy. Do tej pory ewakuowano z nich ponad 460 osób.

Według miejskich szacunków kontynuowanie pracy kopalni może doprowadzić do zniszczenia innych części Bytomia. Zagrożonych może być nawet 90 budynków. Między innymi ten, w którym mieszka Józef Walotka. – To wszystko pęka, siada. Nie ma dnia, żeby nie było jakiegoś przesunięcia. Z tym, że nie jest to takie agresywne – mówi. Na pytanie, czy byłby za zaprzestaniem wydobycia w kopalni mówi: “wie pan ile tysięcy ludzi straci pracę?!” Według związkowców – nawet trzy i pół tysiąca górników. – Ja myślę, ze powinni zrobić wotum nieufności dla prezydenta i się go pozbyć z Urzędu Miasta. Zamknięcie kopalni to bandyctwo na skalę bytomską. jest nie do opanowania – mówi Andrzej Hesse, górnik. – Gdyby pan prezydent zwrócił się do dyrektora kopalni oczywiście wszystkie niezbędne informacje mógłby otrzymać i rozwiać w ten sposób swoje obawy czy niepokoje – przekonuje Zbigniew Madej z  Kompanii Węglowej.

Na początku przyszłego miesiąca spotkać ma się specjalny zespół porozumiewawczy – przy jednym stole usiądą przedstawiciele miasta, kopalni, górników oraz Wyższego Urzędu Górniczego. Ten ostatni przed grudniem wyda decyzję, m.in. na podstawie opinii przedstawionej przez prezydenta Bytomia. Choć to jedna z wielu opinii, to moc ma największą. – Nie będzie nikt podejmował decyzji, która byłaby sprzeczna z interesem miasta, która naruszałaby potrzeby mieszkańców. Będziemy starali się, żeby ten plan ruchu jednak uwzględniał najbardziej podstawowe rzeczy – mówi Jolanta Talarczyk z WUG.

Obecni na wieczornej sesji Rady Miasta związkowcy z kopalni Bobrek na razie stoją z boku. Jednak gotowi są wkroczyć. – Żaden generał przed wojną czy wytoczeniem dział nie mówi, w którym kierunku będzie szedł – mówi Marek Klementowski z NSZZ “Solidarność” w KWK Bobrek. Jeśli pójdzie, to z tysiącami górników. W obronie 12 milionów ton węgla czekających na wydobycie, przez zatrudnionych tu bytomian.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button