KrajRegionWiadomość dnia

Gra o sejm jak Gra o Tron. Nikt nie może być niczego pewnym. Kto trafi na śląskie listy?

Mogłoby się wydawać, że przedwyborczy tort Platforma Obywatelska podzieliła już niemal w całym kraju. Jednak listy kandydatów do Sejmu, mniej lub bardziej zgodnie tworzone w regionalnych strukturach partii jeszcze mogą radykalnie się zmienić. -Kontrowersje i to nie tylko wewnątrz partii rządzącej wzbudzają szczególnie nazwiska polityków zamieszanych w aferę podsłuchową – podkreśla Joanna Mucha, rzeczniczka prasowa kampanii wyborczej PO. -Jeśli na pierwsze miejsca pchają się ci wszyscy, którzy de facto byli bohaterami w negatywnym tego słowa znaczeniu wszystkich afer to znaczy, że Platforma naprawdę straciła już wszelkie instynkty i idzie ku zagładzie – uważa Dariusz Joński, poseł SLD. W śląskiej PO wyborczymi jedynkami są wprawdzie ministrowie mianowani przez Ewę Kopacz. Ale też zdymisjonowany przez nią wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz, który 100-procentowej pewności, że faktycznie otworzy listę w okręgu katowickim mieć nie może. Niekwestionowany przywódca śląskiej Platformy jednak z przekonaniem mówi, że w regionie postawiono na naprawdę dobrą i silną drużynę. -Jestem dumny z tego, że cztery jedynki to u nas kobiety, a są też takie listy, w których dwie kobiety są na pierwszym miejscu – mówi Tomasz Tomczykiewicz.

 

 

 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak tą pierwszą i najbardziej pewną damą może być na razie Ewa Kopacz. Jako premier i lider PO zamiast w Radomiu otworzy listę w Warszawie. Podobnie z resztą jak jej poprzednik z Sopotu. O poparcie w stolicy ma powalczyć z Jarosławem Kaczyńskim. -Prezes Kaczyński jest warszawiakiem, jest z Warszawy i to jest kandydatura taka zupełnie naturalna. My takiej zmiany dokonywać nie musimy – mówi Wojciech Szarama, poseł PiS. Dlatego oficjalna kandydatka na premiera walczyć o głosy będzie w rodzimym powiecie. Tam z resztą poparciem cieszyła się od lat nie tylko jako parlamentarzystka, ale też burmistrz Brzeszcz. -Jeśli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość, to powiem szczerze, że posłowie, którzy są w sejmie i inni kandydaci będą do końca oceniani i w zależności, jaka będzie ich aktywność, jakie będą ich pomysły na przeprowadzenie kampanii, takie będą miejsca na listach – mówi Wojciech Szarama, poseł PiS. O ile w Platformie oficjalny kształt list ma być znany już za kilka dni, w partii Jarosława Kaczyńskiego pośpiechu nie ma. Najwcześniej miejsca i skład kandydatów do parlamentu znany będzie pod koniec sierpnia. –PiS będąc na fali wznoszącej czy właściwie będąc takim murowanym faworytem wyborów, oni się specjalnie nie muszą spieszyć. Poza tym tam jest też inna logika, tam prezes Jarosław Kaczyński zatwierdza listy więc karnie wszyscy się podporządkują tej decyzji, nie będzie spekulacji, nie będzie przecieków – mówi dr Tomasz Słupik, politolog UŚ.

 

 

 

Tych na razie nie ma też w w partii Pawła Kukiza i jak spekulują politolodzy listy będą powstawały do ostatniej chwili. Z kolei w partii Ryszarda Petru kluczem, według którego dobierani będą kandydaci ma być ich przynależność do regionu. -Żeby startowały z Warszawy osoby, które tu mieszkają, z Wrocławia, które mieszkają we Wrocławiu, prawda, a z Gorzowa te, które mieszkają w Gorzowie. Co do zasady… W związku z tym wręcz z przerażeniem stwierdzam – biedna pani marszałek Kidawa-Błońska jest co chwilę wrzucana w nowe miejsca w Polsce i jakoś nikt nie chce ją przyjąć na listę poselską – mówi Ryszard Petru, lider Nowoczesna.pl. W Zjednoczonej Lewicy z kolei nazwiska kandydatów mają zostać ogłoszone już na dniach, chociaż notowania partii skupionych wokół SLD są bardzo niskie. Wszystkie ugrupowania na ułożenie i zgłoszenie list wyborczych mają czas do 15 września. <.>

 

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button