RegionWiadomość dnia

Granice sprawiedliwości?

Spokojnie o tamtych chwilach nie sposób mówić. To miały być szybkie zakupy po czeskiej stronie. Z przodu jechali rodzice, z tyłu Kacperek. Potem było skrzyżowanie, rozpędzony motocykl i huk gniecionej blachy. Dziecka nie udało się uratować. Kacperek zmarł trzy dni po wypadku. Od tamtej chwili życie rodziców wypełniła pustka i żal. Ostatnio pustkę i żal spotęgował list od czeskiego banku, który skredytował zakup auta. – Przychodzi pismo z banku, że jest tam do zapałty cały czas 25 tysięcy i żeby to jak najszybciej zapłacić – mówi Bogusław Mocz. O pieniądze za dwuletni postój upomniał się też zarządca czeskiego parkingu, na który trafiło rozbite auto. Wszystko dlatego, że ani polska, ani czeska prokuratura przez dwa lata nie potrafiły znaleźć winnego wypadku. – Obowiązujące prawo w tym zakresie jest troszkę niejasne i dochodzi do sprzeczności miedzy prawem polskim, a prawem państwa obcego – wyjaśnia Rafał Figura, Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śl.

Miedzy innymi te sprzeczności sprawiły, że wodzisławska prokuratura kilkanaście miesięcy temu umorzyła śledztwo. Sprawa trafiła do wyższej instancji. – Decyzja prokuratury rejonowej w Wodzisławiu jest bezzasadna i materiał dowodowy wymaga by to postępowanie było kontynuowane – oznajmia Radosław Woźniak, Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Sprawę opisał dziennikarz regionalnego tygodnika “Nowiny”. Bo jak mówi tu już chodzi nie tylko o sprawiedliwość. – Gdyby została uznana wina Czecha, to Państwo Mocz z pewnością nie musieliby regulować swoich zobowiązań wobec banku – uważa Adam Misa, Tygodnik Rybnicki Nowiny.

Działaniom prokuratury w tej sprawie przyjrzał się poseł z Wodzisławia Adam Gawęda, który zna to skrzyżowanie, wielokrotnie tamtędy przejeżdżał i nie może uwierzyć, że tak czescy, jak i polscy śledczy mogli mieć wątpliwości co do winnego wypadku. – Jest udowodnione, że ten motocyklista poruszał się z prędkością 120 km/h i nie zostaje ten rzeczywisty sprawca pociągnięty do odpowiedzialności. Dla mnie to jest niesprawiedliwe. Teraz okoliczności wypadku ponownie badają prokuratorzy. Ale o szansach na szybkie zakończenie sprawy mówią brutalnie. – Na dzień dzisiejszy nie ma winnego tej sprawy. Musimy poczekać do prawomocnego wyroku sądowego, a do tego jeszcze naprawdę daleko – mówi Rafał Figura, Prokuratura Rejonowa w Wodzisławiu Śl.

A to oznacza, że zrozpaczeni rodzice mogą się spodziewać kolejnych rachunków. – To będzie tak rosło. Pożyczki też tu nie dostaniemy, bo mąż pracuje w Czechach. Także nie mamy szans – stwierdza Sabina Mocz.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Szkoda że jak na razie tych szans pozbawiają ich ci, których zadaniem jest pilnowanie by wszyscy byli równi wobec prawa.

 

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button