RegionWiadomość dnia

Greenpeace protestuje

Gdy już pojawiły się posiłki z Węgier i Niemiec można było wejść w pole. Członkowie organizacji Greenpeace tym razem na celownik wzięli sobie kukurydzę ze wsi Lubomia. – Prowadziliśmy to śledztwo już od jakiegoś czasu, w końcu dotarliśmy do gminy Lubomia, przetestowaliśmy kilka pól, jak się okazało większość z nich obsiana jest kukurydzą modyfikowaną genetycznie – informuje Joanna Miś, Greenpeace Polska. Kukurydza wygląda tak samo, jak każda inna zwykła kukurydza, dlatego na pierwszy rzut oka nie widać żadnych różnic. – Nie bylibyśmy tutaj dzisiaj gdybyśmy nie przeprowadzili testów, próbek pobranych z tego pola i oczywiście okazało się, że jest to GMO, ale to można wykryć tylko w laboratorium – wyjaśnia Jacek Winiarski, Greenpeace Polska.

Pozytywny wynik dały badania kukurydzy z tego pola, jednak jego właściciela to nie przekonuje. Rolnik twierdzi, że jest to zwyczajna kukurydza, a nasiona kupił u polskiego dystrybutora. – Pole jest wydzierżawione z agencji, a nasienie w Chempeście jest kupione, w legalnej dystrybucji. Ja nie wiem czego Ci ludzie chcą – mówi Dariusz Matuszek. W Polsce handel nasionami roślin modyfikowanych genetycznie jest zabroniony – i tego prawa przestrzegamy mówi właściciel firmy, od której rolnik kupił nasiona. – Nie ma takiej opcji, żeby w Chempeście ktokolwiek kupił jakąkolwiek ilość kukurydzy genetycznie zmodyfikowanej – oznajmia Adam Koryzna, Przedsiębiorstwo Zaopatrzenia Rolnictwa Chempest.

Wystarczył jeden telefon. – GMO w tym roku w Polsce było, ale było tak, że przedstawiciel firmy Pionier osobiście do każdego klienta dowoził jako, że to było takie nieoficjalne. Ale to co u Was też sobie mogę takie zamówić, ale z tym GMO czy muszę do nich dzwonić, do Pioniera? – Nie nie, Pionier i tak by Panu nie sprzedał i skierował by na nas – usłyszeliśmy podczas rozmowy telefonicznej z przedstawicielem Chempestu.

Właściciel postanowił to sprawdzić, sprawdzą też prokuratorzy – i to nie tylko ten przypadek. Według ekologów w tej okolicy są trzy takie pola. Problem uprawy kukurydzy genetycznie modyfikowanej może być jednak znacznie większy. – Ponieważ jest zupełny brak reakcji z naszego rządu, już trzeci sezon wegetacyjny takie coś się dzieje. Na początku to były uprawy rzędu trzystu hektarów o czym się mówiło, w ubiegłym roku trzech tysięcy hektarów, a w tym roku ja podejrzewam to już w chodzi w dziesiątki – uważa Edyta Jaruszewska-Nowak, która uprawia ekologiczną kukurydzę.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

A zmodyfikowana kukurydza rolników kusi coraz bardziej. – Temat jest na tyle skomplikowany, że w Unii Europejskiej po prostu GMO jest możliwe, w związku z tym nasi rolnicy stoją troszeczkę na przegranej pozycji, bo tu nie ma się co czarować, jednak po prostu wydajność z hektara jest znacznie większa – mówi Marian Kolorz, rolnik. Dzisiejszy protest ekologów z Greenpeace to pierwsza tego typu akcja. Teraz sprawą zajmie się policja i prokuratura. – Zabezpieczony materiał dowodowy, który właśnie policjanci zabezpieczają, będzie przedmiotem prowadzonego postępowania – informuje st. sierż. Marta Czajkowska, KPP w Wodzisławiu Śląskim.

Ekolodzy liczą, że takie akcje przyspieszą wprowadzenie zakazu upraw zmodyfikowanej genetycznie kukurydzy w Polsce, nad którym obecnie pracuje rząd.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button