Gwiazdy Realu Madryt pomagają żużlowcowi Włókniarza Częstochowa

Na torze Kamil Cieślar stoczył kilkaset pojedynków, ale teraz przed juniorem częstochowskich lwów najtrudniejszy bieg. – Lekarz mnie zaszokował, powiedział, że kręgosłup jest złamany. Jedyne co chciałem wtedy usłyszeć to, że rdzeń jest cały i możemy walczyć – wspomina 19-letni żużlowiec.
Walka Kamila rozpoczęła się w czerwcu ubiegłego roku po wypadku na torze. Przeszedł już dwie operacje, ale w powrocie do zdrowia pomóc może tylko droga rehabilitacja. W pokryciu jej kosztów ma pomóc aukcja zorganizowana przez braci Dudków i piłkarzy Realu Madryt. Ale to nie jedyna forma pomocy zaoferowana przez braci. Dariusz Dudek Kamilowi pomaga od kilkunastu miesięcy. W czerwcu w Rybniku chce zorganizować dla niego piłkarski mecz. – Fajnie będzie jak na stadion w Rybniku przyjdzie 10 tysięcy ludzi i każdy z nich da po 10 złotych. Te pieniądze będziemy mogli przekazać na rzecz Kamila – mówi.
Rehabilitacja juniora częstochowskich lwów każdego miesiąca kosztuje 15.000 złotych. Choć koszty są ogromne to rodzina Kamila zdecydowała się na nią, bo jak mówi przynosi efekty. – Jest coraz lepiej. Cieszymy się też, że jest taki silny, jeżeli chodzi o psychikę. Natomiast jeśli chodzi o nogi to nadal jeszcze jest ten paraliż. Jednak robi wszystko w tym kierunku, żeby mógł stanąć na nie – przyznaje Maryla Cieślar, mama Kamila. I znowu odnosił sukcesy na torze, na którym tuż przed wypadkiem awansował do Finału Młodzieżowych Mistrzostw Polski. – Ja mu już powiedziałem, że jak wyjdzie ze szpitala o własnych nogach to podpisujemy kontrakt. Jesteśmy tak umówieni – zapewnia Marian Maślanka, prezes Włókniarza Częstochowa.
Kamil głęboko wierzy, że niebawem będzie mógł zmienić dwa kółka wózka inwalidzkiego na te sprzed wypadku. – Nie ma innej możliwości, muszę non stop walczyć. Ja wiem, że po prostu muszę wsiąść na motor – podkreśla. Ale do tego potrzebna jest pomoc nie tylko rodziny i przyjaciół.