GZM rośnie w siłę?

Górnośląski Związek Metropolitalny to jeden z efektów kilkunastoletniej współpracy śląskich i zagłębiowskich samorządów. – Powoli budujemy podwaliny pod silną, mocną i sprawną metropolię Silesię – zaznacza Krzysztof Krzemiński, rzecznik prasowy GZM-u. Bo wykuwanie w tym zniszczonym regionie wspólnoty łatwe nie jest, a pod sztandarem GZM-u trwa ledwo dwa lata.
– Przygotowujemy badania i ekspertyzy, ponieważ mamy ważne zadanie inwestycyjne i to duże, docelowo wielomilionowe – stwierdza Kazimierz Górski, prezydent Sosnowca. Na przykład budowę spalarni śmieci. A budżet tej wielkiej duchem organizacji to ledwo 6 mln zł. I ledwo jedna piąta tej kwoty to wynagrodzenia urzędników.
– Przede wszystkim Silesia powinna zaistnieć, zakiełkować w naszych umysłach, musimy myśleć o naszych miastach – uważa Piotr Uszok, prezydent Katowic. Miastach i mieszkańcach, którzy drodzy im są tak bardzo, że prezydenci płacić chcą za nich dwa razy więcej. Przynajmniej składki do GZM-u.
Takie topienie pieniędzy nie podoba się liberałom. – Jeżeli władze chcą coś dobrego zrobić dla naszego regionu, to powinny zatrzymać strumień pieniędzy, który stąd wypływa do Warszawy i Brukseli – mówi Sławomir Sławski z Unii Polityki Realnej. A zdaniem niektórych GZM sięga do tych zostawionych nam ochłapów i nie jest niczym innym jak tylko niepotrzebną biurokracją. – Myślę, że tak postawione pytanie ustawia nas w roli darmozjadów, którzy wykorzystują tylko i wyłącznie pieniądze naszych podatników – przyznaje Krzemiński.
Podatników, których potrzeba będzie więcej i jeszcze więcej. – My musimy jeszcze dużo działać wspólnie, aby to odium brudnego, czarnego Śląska, w którym tylko jest górnictwo, hutnictwo, szybciutko zamazać – uważa prezydent Sosnowca. A zamazywanie, czy może lepiej zmywanie brudu tanie nie jest i wymaga niestandardowych środków. Stąd dwukrotnie większa składka. – Każdy liczy pieniądze, ale w dobie kryzysu ekonomicznego nie można zaniechać działań, które nas łączą, pozwalają mówić jednym głosem – podkreśla Uszok.
Jeden głos, jeden wielki miejski organizm i jeden – jeszcze większy sukces. – Pierwszym sukcesem GZM-u jest to, że przetrwał. Ja jednak uważam, że tyle metropolii, ile pieniędzy na nią – stwierdza Przemysław Jedlecki, dziennikarz “Gazety Wyborczej”. Czyli odwieczny dylemat ludzkości: być czy mieć, tu rozwiązano jako być i mieć.