Region

Habitat buduje kolejny dom w Gliwicach

Czasem złota rybka może nie wystarczyć, żeby odmienić życie. Życie, które dla Nikoli Gorzawskiej do niedawna oznaczało wegetacje w małym pokoiku z grzybem na ścianach i duszącą astmą. – Tam byłam taka dziwna, tam nie miałam się z kim bawić i sama się bawiłam w domu. Nikola razem z rodzicami mieszkała w domu, który w niczym nie przypominał tego obecnego. Tu w końcu mogą żyć normalnie. A przede wszystkim mają pewność, że stąd nikt ich nie wyrzuci. – Czasami są takie słabe chwile, że już człowiek ma tego dosyć. Dlatego poszłam do tego urzędu i powiedziałam, że już mam dosyć. No i stało się tak jak jest. Mieszkamy teraz tu – wspomina Władysława Gorzawska.

Dla rodzin o podobnych problemach dzięki organizacji Habitat fot Humanity na gliwickim osiedlu zostało wybudowanych 7 domów. – Kto może powinien usuwać biedę mieszkaniową innych mieszkańców. Habitat robi to w duchu bliźniego – uważa Adam Król, Habitat for Humanity Gliwice. Tysiące wolontariuszy na całym świecie w ten sposób pomaga rodzinom, które bez ich zaangażowania nie miałyby szans na normalne życie. Wszystko zaczęło się w Stanach Zjednoczonych. – Habitat pomógł zbudować ponad 300 tysięcy domów na całym świecie przy pomocy miliona wolontariuszy. To oni pomogli niezamożnym rodzinom w zbudowaniu własnego mieszkania – informuje Marion Wallot, Międzynarodowa Centrala Habitat for Humanity.

– Jeżeli tylko się chce można coś fajnego zrobić. Zupełnie bezinteresownie, zostawić swój ślad gdzieś indziej. Zrobić coś nie dla znajomego i nie dla rodziny, ale dla kogoś totalnie obcego – deklaruje Joanna Hebda, wolontariuszka.

Przy budowie pracują wszyscy – wolontariusze, przyszli lokatorzy i ich sąsiedzi. I każdy z nich twierdzi to samo – taka budowa spaja, nie tylko cegły. – Zawarliśmy taką wspólnotę. Zawiązaliśmy więzi sąsiedzkie, co jest naprawdę bardzo wartościowe – oznajmia Edward Krzyżanowski.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Ale nie dałoby się tego zbudować, gdyby nie porządne fundamenty.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button