Hałaśliwe koła

Taka jazda na torze robi wrażenie, poza nim wywołuje tylko niezdrowe emocje. O tym jak niebezpieczny może być quad na leśnej drodze przekonała się Anna Bąk. – Musiałyśmy po prostu zejść na bok, konie się popłoszyły, jedna koleżanka spadła – ale wszystko było dobrze, nic się jej nie stało całe szczęście – mówi Anna Bąk.

Fani quadów najbardziej dają się we znaki tym, którzy mieszkają w pobliżu lasu. – To nie chodzi o hałas, tylko o dzieci, jeżdżą jak wariaci, tak trzeba powiedzieć jednym słowem – stwierdza Rudolf Rojek, mieszkaniec Mikołowa-Kamionek.

Mimo ryzyka miłośników właśnie takiej ekstremalnej jazdy – nie brakuje. W sieci można znaleźć wiele amatorskich filmów. – Hałas, rozjeżdżanie ściółki leśnej, oni nie jeżdżą drogami, oni jeżdżą bezdrożami, bo chcą wypróbować jak działa ten sprzęt, powodując znaczne zniszczenia – denerwuje się Grzegorz Skurczak, Nadleśnictwo Katowice.

Nie przejmują się zniszczeniami, nie respektują prawa. – Każdy, kto chce pojeździć tego typu pojazdem powinien mieć taką możliwość, ale do tego powinny być wyznaczone odpowiednie tor – uważa nadkom. Robert Piwowarczyk, KWP w Katowicach.

Ale ich nie ma. Dlatego wielokrotny medalista mistrzostw Polski i reprezentant kraju na mistrzostwach świata Robert Nabrdalik, żeby móc swobodnie jeździć i trenować – zbudował własny tor. – Ja akurat lubię jeździć szybko, to niebezpieczeństwo, które jest związane z jazdą w lesie, w terenie nieznanym jest za duże – mówi Nabrdalik.

Wyszaleć się można także w czasie takich imprez jak ta w Łazach. Ekstremalny Rajd Przeprawowy przyciągnął do Łaz kilkudziesięciu zawodników z całego kraju. Jednak takich propozycji i imprez jest na razie zbyt mało, ale ze względu na rosnącą popularność quadów – to może się wkrótce zmienić.

Problemów dzikiej jazdy w terenie całkowicie rozwiązać się nie da. Zawsze znajdą się tacy, dla których nawet największe emocje na bezpiecznym torze – to zbyt mało.