Handel kościelną ziemią na wokandzie

Kontakty na linii organizacje kościelne i prywatni inwestorzy są przedmiotem tej sprawy. Prokuratura zarzuca biznesmenowi Jackowi D., że stał się posiadaczem gigantycznego terenu kupując go za bezcen od Towarzystwa św. Brata Alberta. Te ostatnie w transakcjach reprezentował Marek P. – Uzyskał od zarządu Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych pełnomocnictwo do sprzedaży gruntów zamiennych i środki z tej sprzedaży były przeznaczane na działalność towarzystwa charytatywną – wyjaśnia Ryszard Kryj-Radziszewski, prezes Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych. Co do czysto charytatywnych intencji pełnomocnika poważne zastrzeżenia ma prokuratura. Według śledczych ceny ziemi, którą towarzystwo otrzymało od skarbu państwa jako rekompensatę za odebrane jej mienie w latach 50-tych, zostały drastycznie zaniżone. Na ławie oskarżonych oprócz rzeczoznawcy i pełnomocnika stanął nowy nabywca Jacek D. i członkowie jego rodziny. – Na sto procent jesteśmy niewinni i nie pomyliliśmy się oraz nie naruszyli prawa. Ja robię 40 lat interesy, to na koniec się nie chcę potknąć – mówi Jacek D., kupił ziemię od Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych.
Jeśli prokuratura wykaże, że do potknięcia jednak doszło, konsekwencje dla Jacka D. i jego bliskich mogą być bolesne. Poza wyłudzaniem poświadczenia nieprawdy w dokumentach, oskarżonym zarzuca się przywłaszczenie praw majątkowych i pranie brudnych pieniędzy. – Orzeczeniem komisji majątkowej zostałem pozbawiony prawa pierwokupu gruntów, które dzierżawiliśmy z bratem od agencji. Dokładnie ja straciłem 50 hektarów – stwierdza Aleksander Czyżowicz.
Aleksander Czyżowicz dzierżawił ziemię, która przeszła w ręce Jacka D. Teraz domaga się uznania przed sądem, że to on miał prawo jako pierwszy kupić teren. Tymczasem jak przekonuje o zamiarze takiej transakcji nikt go nie powiadomił. Poszkodowanych jest znacznie więcej. – Ustawowe zagrożenia za przestępstwa, które są zarzucane oskarżonym oscylują wokół 10 lat, w maksymalnym wymiarze 10 lat pozbawiania wolności – informuje Radosław Woźniak, prokurator.
Werdyktu sądu długo jednak nie poznamy. Do przesłuchania jest ponad 40 świadków. A jak pokazał dzisiejszy dzień po drodze niespodzianek może być wiele. Posiedzenie Sądu Okręgowego w Katowicach niespodziewanie zostało przerwane. – Otrzymaliśmy informacje o podłożeniu ładunku wybuchowego w samochodzie przed sądem w jednym z katowickich sądów. Nastąpiło zabezpieczenie terenu i ewakuacja ludzi – oznajmia podinsp. Robert Kwarta, KMP w Katowicach.
Teren, który kupiła rodzina D. został już zabezpieczony. To czy wróci w ręce Towarzystwa Pomocy dla Bezdomnych raczej już nie zależy od opatrzności.