Region

Hipermarket z blokadami

Na parkingu przy sklepie nie każdy kierowca ma szczęście. A blokada – równa się kara. – Z synem przyjechaliśmy na zakupy, ale tak przy okazji chcieliśmy też inne sprawy pozałatwiać. Po załatwieniu tych spraw, które trwały 15-20 minut wróciliśmy z powrotem do dyskontu na zakupy – mówi Andrzej, klient marketu. A tu – niespodzianka…Blokada na kole samochodu. – Ostrzegam wszystkich, gdyby się komuś chciało kiedyś sikać, to proszę nie wychodzić z tego terenu, bo Lidl nie ma WC, żeby się załatwić, bo możecie być niemile zaskoczeni. Te siekanie może was kosztować 150 złotych – ostrzega jeden z klientów sklepu.

Jeszcze więcej może kosztować na innym katowickim parkingu, będącym pod opieką tej samej firmy. – Wracam około godziny 15, patrzę blokada. Dziwi mnie to, ponieważ znajduje się koło stacji benzynowej. Dopiero teraz widzę, że jest tutaj pan, który próbuje uzyskać 300 złotych za to, że ściągnie mi blokadę – skarży się jeden z kierowców.

Taki sposób na przepełnione parkingi to w ostatnim czasie metoda, którą postanowiła także zastosować Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. – Na tych terenach to jest oczywiste mogą parkować tylko ci, którzy za te tereny płacą, które są ich właścicielami a więc członkowie spółdzielni, mieszkańcy osiedla, którzy są uprawnieni do korzystania z mieszkań – informuje Anna Duch, Katowicka Spółdzielnia Mieszkaniowa. Jeśli ktoś przyjedzie w odwiedziny do znajomych, a ci nie zgłoszą tego faktu firmie zakładającej blokady, bądź zaparkuje auto bez zgody, musi się liczyć z konsekwencjami…

Jednak to, co w teorii miało zniechęcić do parkowania teraz, przynajmniej w przypadku sklepów, odstraszyć może ich klientów. – Gdyby doszło do tej blokady w moim przypadku, to już bym zrezygnował z tego sklepu. W dłuższej perspektywie to ja wybiorę jakiś inny sklep, gdzie tego typu rzeczy się nie dzieją – deklaruje Michał Wilczek, klient marketu. – Z uwagi też na liczne skargi związane z brakiem miejsc oraz takie wyrażane głośne opinie, iż zmienią miejsce robienia zakupów, postanowiliśmy skorzystać z usług firmy zewnętrznej – mówi Anna Biskup, rzecznik prasowy Lidl Polska.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Taki wybór z punktu widzenia sklepu był konieczny, ponieważ Straż Miejska która większości kojarzy się z zakładaniem blokad, na terenie prywatnym takich uprawnień nie ma. – Nie wyobrażam sobie sytuacji, że hipermarket zwraca się do mnie z prośbą o założenie blokady, jeżeli takich uprawnień, jakby, czy obszar na którym market chciałby, żeby te blokady zakładać, nie jest objęty jurysdykcją przepisów ruchu drogowego – informuje Krzysztof Król, Straż Miejska w Katowicach.

Jak twierdzi właściciel firmy, która blokady zakłada, jemu takich uprawnień dostarcza Kodeks Cywilny i regulamin parkingu. – My działamy na takiej samej zasadzie, jak parking płatny po prostu. Każdy kto wjeżdża na parking decyduje się na postanowienia tej niniejszej tablicy i jest poinformowany tak jak w przypadku Lidlu, że jest on przeznaczony tylko dla osób korzystających z usług sklepu – twierdzi Jakub Kaczyński, Autoclamb. Pytanie tylko, czy w przeciwieństwie do takiego tradycyjnego parkingu ze szlabanem właściciele nie zamykają sobie drogi do zysków, które mogliby czerpać z potencjalnych klientów.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button