Hokejowa Ekstraliga nie dla Gieksy

Trudno nazwać dziś Mały Spodek lodowiskiem. Trudno bowiem w Małym Spodku po prostu nie ma lodu, a bez niego nie da się zagrać o hokejową Ekstraligę, a taką szansę miał HC GKS Katowice. – Nie mamy, gdzie tych meczów rozgrywać. Lodowisko Spodka, na którym czujemy się gospodarzem i rozgrywamy mecze w roli gospodarza nie zostało zamrożone – oznajmia Dariusz Domogała, kierownik HC GKS Katowice. Koszt utrzymania lodu, jak przekonuje Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji to około 40 tysięcy złotych na dobę. W czasie zamrażania ponad dwukrotnie większy. Dlatego MOSiR odsyła HC GKS na inne katowickie lodowisko – Jantor w Janowie. – Rachunek ekonomiczny wskazuje, że jedno lodowisko w okresie przygotowawczym do sezonu hokejowego jest całkowicie wystarczające dla dwóch klubów – wyjaśnia Stanisław Wąsala, dyrektor MOSiR w Katowicach.
I pewnie by tak było, gdyby nie pewien kibicowski aspekt. – Janów to jest miejsce, w którym większość mają sympatycy Ruchu Chorzów i w związku z tym HC GKS nie cieszy się tam dużą popularnością – tłumaczy Maciej Blaut z Gazety Wyborczej. By nie powiedzieć żadną popularnością. W zeszłym sezonie już tu grali z musu, bo w Małym Spodku ćwiczyli koszykarze. I tak, jak Eurobasket przyciągał tłumy, tak hokeiści grali przy pustych trybunach. – Jest taka cisza po prostu. Słychać tylko tumult krążka, jak uderza w bandę, nie ma żadnego dopingu. Po prostu tak głucho i martwo – zaznacza Robert Grobarczyk, kapitan drużyny HC GKS Katowice.
Martwa cisza zapobiec miała nieszczęściu. Wstępu kibicom zabroniła policja, bo fani Naprzodu Janów i GKS-u bardzo łagodnie mówiąc się nie lubią. Było pusto, było bezpiecznie, choć nie obyło się bez ofiar – zginęła sportowa atmosfera. – To już nie jest hokej. To jest wszystko stworzone dla ludzi, dla kibiców, którzy wiernie przychodzą na nasze mecze. Tutaj nieraz stali przed lodowiskiem, chcieli się dostać i niestety nie było szansy ich wpuścić – wspomina Grzegorz Matczak, II-trener HC GKS-u Katowice.
Hokeiści GKS-u mogli już teraz walczyć o Ekstraligę. Ale zabrakło chłodzenia – z jednej strony własnego lodowiska – z drugiej gorących głów kibiców.