KrajRegionWiadomość dnia

Holdingi węglowe mają problem. Nikt nie chce kupować węgla, bo zima była łagodna!

Temperatura w branży górniczej coraz wyższa, ale to nie pogoda dla bogaczy. Tylko w samej Kompanii Węglowej na hałdach zalega teraz siedem milionów ton niesprzedanego węgla. – To jest kwestia pory roku. Była zima, która w zasadzie zimą nie była. W związku z tym tego węgla nie sprzedało się tyle ile powinniśmy go sprzedać – tłumaczy Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej. To nie jedyny problem Kompanii, z rocznego podsumowania spółki wynika, że w 2013 największy w kraju węglowy holding na sprzedaży tego kruszcu zanotował ponad miliard złotych strat. Zapaść w hurtowej sprzedaży węgla energetycznego odczuwają nie tylko giganci w tym segmencie rynku, ale także najmniejszy jego producent – Jastrzębska Spółka Węglowa. Prezes JSW daleki jednak od wprowadzenia w życie kar umownych dla firm, które zamówionego węgla nie odbierają. – Dzisiaj może być zła sytuacja, ale jutro może się zmienić. My z energetyką, czy sektorem stalowym jesteśmy partnerami na wiele lat, więc nie można stawiać spraw na ostrzu noża po kilku miesiącach problemów. W biznesie nie wolno się obrażać – podkreśla Jarosław Zagórowski, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej.

Nie obrażają się też w Katowickim Holdingu Węglowym. Tu również nikt nie liczy na potencjalne wpływy z kar dla niesumiennych klientów. Te pieniądze na pewno nie uratują budżet Holdingu – podkreślają przedstawiciele KHW. – Firma nie jest w stanie wyżyć z kar umownych. Firma żyje z produkcji, którą jest w stanie sprzedać i dlatego ten rok nam się dosyć trudno i niepokojąco zapowiada – mówi Wojciech Jaros, rzecznik KHW. W sprawie ograniczonych zakupów węgla o komentarz poprosiliśmy również największego w regionie producenta energii elektrycznej i ciepła – firmę Tauron. Bezskutecznie, szefowie tej firmy odmówili występu przed naszą kamerą. Problemowi, przynajmniej częściowo, mógłby zapobiec Urząd Regulacji Energetyki – podkreślają szefowie górniczych central związkowych. – Wobec takiej sytuacji kryzysowej, którą mamy, jest pytanie dlaczego URE oferuje tylko elektrownie pracujące na węglu brunatnym, a zapomina o węglu kamiennym. Myślę, że gdyby zrównoważyć produkcję energii z jednego i drugiego nośnika, to oczywiście byłyby problemy, ale pewnie nie aż takie – uważa  Dominik Kolorz, szef śląsko-dąbrowskiej “Solidarności”.

Ratunek dość nieoczekiwanie, może przyjść zza zagranicy, Niemcy powoli wycofują się z energetyki atomowej, a to zdaniem przedstawiciela polskiego Węglokoksu, oznaczać może większy do naszego zachodniego sąsiada eksport tego surowca. – Decydującą sprawą jest oczywiście kwestia jakości i ceny, które to elementy mogą sprawić, że znajdziemy ujście dla naszego węgla – stwierdza Wojciech Stępień, wiceprezes Węglokoksu. Bo tego na rynku krajowym na razie nie widać. By kryzys załagodzić, potrzeba jest… sroga zima.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button