Hołowczyc, Małysz, Sonik, Przygoński… Aż 18 Polaków pojedzie po bezdrożach Ameryki! 5 stycznia rusza Dakar 2014!
Ostatnia chwila oddechu przed najbardziej morderczym rajdem na świecie. W niedzielę 5 stycznia startuje 36. edycja Rajdu Dakar. Na starcie, wśród niemal pięciuset załóg, min. legendy rajdu – Mark Coma i Carlos Sainz, ale także polska ekipa, w tym z wielkimi aspiracjami już po raz kolejny – Krzysztof Hołowczyc i Adam Małysz. –Jesteśmy bardzo podekscytowani, jest to nasz trzeci Dakar, pierwszy skończyliśmy na 36, drugi na 15 miejscu, na pewno oczekiwania w tym roku będą dużo większe – podkreśla Adam Małysz, kierowca rajdowy. Tym bardziej, że Małysz już nie raz udowodnił, że rajdy terenowe to nie tylko sposób na zabicie nudy po zakończeniu kariery skoczka narciarskiego, a jego nowa, prawdziwa pasja.
Wśród 18 Polaków na stracie Dakaru prawdziwi weterani: Rafał Sonik, Jakub Przygoński, Marek Dąbrowski i Jacek Czachor. Kibiców tych ostatnich, czeka jednak nie małe zaskoczenie. -Jestem podekscytowany tak przed Dakarem prawie jakbym jechał pierwszy raz, bo jadę pierwszy raz samochodem – mówi Marek Dąbrowski, kierowca rajdowy. Na tym nie koniec niespodzianek, na prawym fotelu samochodu Dąbrowskiego jako pilot pojedzie …Jacek Czachor. -Jeszcze za mało startowaliśmy na zawodach, bo właściwie tylko jechaliśmy zawody z motocyklistami marokańskie, żeby motocykliści się nauczyli, że już jestem pilotem w samochodzie, dlatego myślę, że dalej dla niektórych na Dakrze będzie duże zaskoczenie – uważa Jacek Czachor, pilot rajdowy.
Niemałym zaskoczeniem jest natomiast wielki nieobecny tej edycji. Jeden z najbardziej utalentowanych quadowców na świecie tym razem po bezdrożach Ameryki Południowej nie pojedzie. Łukasz Łaskawiec – bo o nim mowa – mimo, że w zeszłym roku wygrał na Dakarze dwa odcinki, tym razem zostaje w domu: -Dakar będę obserwował tylko w telewizji, czy tam w różnych innych mediach. Niestety nie udało nam się zebrać odpowiedniego budżetu, żeby móc wyjechać na tak drogą imprezę. Przed nimi niemal 10 tysięcy kilometrów ekstremalnie ciężkiej jazdy. Wysokie góry i pustynia na to muszą przygotować siebie i maszyny na trasie z Rosario w Argentynie do Valparaiso w Chile. –Uwielbiam tą imprezę, to jest jeden raz w roku, coś na co czeka się przez całą jego resztę, jeśli z jakiegoś powodu ją przegapisz musisz czekać, a to niełatwe – podkreśla Carlos Sainz, kierowca rajdowy. -Nie martwcie się, dam radę, cały czas mam numer jeden na swoim motocyklu i zrobię wszystko, żeby dowieźć go także na start w 2015 roku – mówi Cyril Despres, motocyklista. Najbliżej naklejenia numeru jeden na swoją maszynę z Polaków był przed rokiem Rafał Sonik. Kapitan naszej rajdowej reprezentacji zakończył ostatni Dakar na wysokim, trzecim miejscu.