HORROR! Amputowane nogi, macice i odpady medyczne zakopane w Chorzowie i Katowicach. Mielili je w maszynie do szatkowania! [WIDEO]
Śledczy prowadzący sprawę ludzkie szczątki odnajdywali nie tylko na posesjach w Chorzowie, Katowicach i Rudzie Śląskiej ale nawet w …garażach. Marek M. miał podpisane umowy na utylizację odpadów medycznych – między innymi brudnych bandaży, ale także części ludzkich ciał, jakie zostają np po operacjach czy amputacjach – z ponad 300 placówkami medycznymi z całego województwa śląskiego. Konkurencję Marek M. miał wykosić ceną – prawie dwukrotnie niższą za utylizację medycznych odpadów, niż oferowały inne firmy.
Efekt był taki, że fragmenty ludzkich ciał czy medyczne odpady trafiały zamiast do utylizacji – do przydomowego ogródka czy nawet do garażu. Ludzkie organy i pozostałości po operacjach były zakopywane na kilku posesjach, były także szatkowane w specjalnej maszynie – aby odpadów dało się w jednym miejscu zakopać więcej…
Prokuratura Okręgowa w Katowicach – jak mówi jej rzeczniczka, Marta Zawada-Dybek, kończy właśnie śledztwo w bulwersującej sprawie. Marek M. przyznał się do winy – grozi mu 12 lat więzienia. Mężczyzna złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Nie wiadomo jednak, czy sąd przychyli się do wniosku – Marek M. był bowiem karany już wcześniej za podobne przestępstwo. Zarzuty usłyszało także dwóch braci Marka M.
W sprawie nielegalnego składowanie ludzkich szczątków i odpadów medycznych specjalne oświadczenie wydał Urząd Miasta w Chorzowie:
Informacja o ludzkich szczątkach w Chorzowie – stanowisko UM:
W związku z pojawiającymi się na portalach informacjami “o szczątkach ludzkich w Chorzowie” informuję, że w tej sprawie tzw. wątek chorzowski dotyczy tylko i wyłącznie gromadzenia odpadów przez sprawcę w wynajętej hali na terenie zakładów Hajduki.
Po ujawnieniu w 2011 roku procederu 12 ton takich odpadów zostało bezpiecznie usuniętych z terenu Chorzowa przez Wydział Usług Komunalnych i Wydział Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miasta Chorzów. Odpady zlikwidowano w spalarni w Dąbrowie Górniczej. Wszystko dotyczy 2011 roku. Informację potwierdziłem w prokuraturze okręgowej w Katowicach u prowadzącego sprawę prok. Zbigniewa Grześkowiaka.
