Huta Buczek ma nowego inwestora
Jeden przycisk i stalowy interes znowu się kręci. Ale w Hucie Buczek w Sosnowcu nie zawsze było tak wesoło. Ostatnie lata to dla zakładu powolny upadek. Upadek, który na własne oczy widział Zbigniew Jarosz. Jak mówi przez 35 lat jego pracy w hucie, dobrych chwil było niewiele. Teraz tak Jarosz jak i pozostali pracownicy huty z niecierpliwością wyglądają zmian na lepsze. Ma je zapewnić rosyjski koncern stalowy Siewierstalat. Spółka kupiła zakład i na tym nie zamierza poprzestać. Rosjanie nie ukrywają, że do kupna sosnowieckiej huty przekonał ich wciąż zwiększajacy się na świecie popyt na stal. Wkrótce chcą tu zatrudnić dodatkowych dwustu pracowników.
O ile w Sosnowcu są powody do zadowolenia, o tyle w Katowicach na terenach upadłej Huty Baildon o całkowitym uzdrowieniu nie może być mowy. Procedura upadłościowa rozpoczęła się przeszło siedem lat temu. Od tego czasu budynki niszczeją, a procedury trwają. Upadłością Huty Baildon zajęła sie nawet Najwyższa Izba Kontroli. W specjalnym raporcie kontrolerzy NIK piszą, że to właśnie w tej hucie wystąpiła największa zwłoka w rozdysponowaniu pieniędzy dla wierzycieli: ponad 1300 dni. W raporcie można też przeczytać, że zdaniem Izby podział funduszów masy upadłościowej nie był rzetelnie realizowany. Niestety syndyk huty nie chciał w tej sprawie zabrać głosu, nawet telefonicznie.
Równie mało rozmowny jest syndyk Walcowni Rur “Jednośc” w Siemianowicach Ślaskich. Zakład w styczniu ogłosił upadłość. Teraz trwa wycena majątku spółki. Dopiero po tym mogą się rozpocząć jakiekolwiek rozmowy z potencjalnym inwestorem.
Mimo takich kłopotów znawcy branży z optymizmem patrzą na szanse odrodzenia obu tych zakładów. Problem jedynie w tym, że inwestorzy mimo stalowego boomu wciąż niechętnie patrzą na zakłady, które przez lata nie mogą wyjść na prostą. A w tym przypadku czas działa zdecydownanie na niekorzyść.
