RegionWiadomość dnia

Hutnicy zmobilzowani przed strajkiem generalnym

Walka na dobre dziś rozgorzała przed hutą Łabędy w Gliwicach. Niepozorne ulotki i gazetki to główny front propagandowy. – Pracowałem kiedyś, kiedy istniała huta 1 Maja. Jeden zakład w Polsce i po prostu państwo go zlikwidowało. Także czasy nastały, jakie nastały – mówi Janusz Krzywoń, hutnik z Łabęd. Czasy niepewności, jakie nastały w przemyśle ciężkim, to zdaniem związków zawodowych najlepszy czas… na strajk generalny. Poparcie dla planowanego na luty strajku rośnie z dnia na dzień. Wiele wskazuje na to, że właśnie hutnicy będą jego motorem napędowym. Ci z huty Batory w Chorzowie już raz udowodnili, że determinacji im nie brakuje. Walcząc o swoje, ostatnie Święta Wielkanocne spędzili okupując zakład. I choć tym razem strajk miałby trwać raptem 4 godziny, jak zwykle stoją za nim pieniądze. – Chcemy by rząd zapewnił jakieś wsparcie finansowe dla hut, by zrekompensować straty jakie poniesie z powodu tego pakietu klimatycznego – oznajmia Łukasz Ługowski, Sierpień 80.

Pakietu, na który wstępnie zgodził się rząd. Chodzi w nim o to, że duże zakłady takie jak huty, które emitują nadmierną ilość gazów, będą zmuszone za nie płacić. To siłą rzeczy może odbić się na produkcji i na zatrudnieniu. Pakiet klimatyczny już w wielu hutach podgrzał atmosferę. W referendach strajkowych za protestem opowiedzieli się hutnicy z huty Pokój w Rudzie Śląskiej, Buczek w Sosnowcu, gliwickiej walcowni i Kombinatu w Zabrzu. Kolejne referenda mają się odbyć w Gliwicach i Dąbrowie Górniczej.

Organizatorzy strajku chcą w jego wir wciągnąć  jednak wszystkie branże – od górnictwa, poprzez przemysł motoryzacyjny i służbę zdrowia. Strajku obawiają się za to przedstawiciele zarządów firm. – Nieuzasadniony strajk, niepotrzebny. To wiadomo, że to są koszty, a biznes działa w oparciu o rachunek ekonomiczny i każde przerwy w pracy to są niepotrzebne koszty – zaznacza Jerzy Trzciński, rzecznik Huty Pokój.

Koszty nie raz astronomiczne, jak pokazuje przykład z Jastrzębia Zdroju. Ostatni 24-godzinny strajk w tej spółce weglowej uszczuplił jej kasę o blisko 20 milionów złotych. Walka o prawa pracownicze rzecz święta. Rzecz w tym, by w wyniku tej walki z niewolnika nie stać zupełnie wolnym, bo bezrobotnym.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button