Jak nie umrzeć pod lodem?

Temperatura powietrza 5 stopni Celsjusza. Wody – nieco tylko powyżej zera. W takich warunkach tylko specjalnie przygotowani mogą sobie pozwolić na nurkowanie pod lodem. – Tylko dzięki systematyce można osiągnąć taki efekt i taki powiedziałbym wewnętrzny spokój, który pozwala przepłynąć od przerębla do przerębla – mówi Rafał Niziołek, ratownik WOPR. W warunkach, w których człowiek może wytrzymać zaledwie chwilę. – Czuje się jakby tysiące szpilek wbijało mu się do ciała, woda ma cztery stopnie. Taki człowiek pod taflą lodu, pod wodą może wytrzymać 4 i pół minuty – tłumaczy Michał Guźdź, ratownik WOPR. Po przekroczeniu których funkcje życiowe zanikają, a szansa na ocalenie spada niemal do zera.
Nie każdy ma szczęście, nie każdy też potrafi wyjść z opresji samodzielnie. Kiepsko jest również z wiedzą na temat udzielania pomocy. – Chciał ktoś kogoś uratować, ale w skutek niefachowego podejścia do sprawy został wciągnięty i cóż, słyszymy nie o jednej, a o dwóch ofiarach – mówi Stanisław Guźdź, ratownik WOPR.
Jeden z najczęściej popełnianych błędów, to gwałtowne wejście na lód, bezpośrednie podanie ręki tonącemu w momencie, kiedy nie ma asekuracji. – Mamy szalik, mamy kurtkę, mamy cokolwiek, kijki do nordic walkingu, smycz, saneczki. Podajemy to – nigdy nie podajemy ręki. Jeżeli osoba nas złapie toniemy – wyjaśnia Michał Sroka, prowadzący prezentacje. – Wiadomo, że jak wchodzimy na lód, to on często strzela, ale jeżeli jest takie charakterystyczne pękanie, niebezpieczne, wtedy musimy przyjąć pozycję leżącą, żeby po prostu nie wpaść pod lód – tłumaczy Sylwester Nowak, uczestnik pokazów.
To podstawowe zasady, które mogą ocalić niejedno życie. Mało kto jednak zdaje sobie sprawę, że wyciągnięcie z wody to dopiero początek. Później przydaje się wiedza na temat reanimacji i świadomość tego, że wychłodzony organizm należy ogrzewać stopniowo. Nie wolno też pić nic ciepłego.
Zimna woda niekoniecznie musi być niebezpieczna. Są tacy, którzy dobrowolnie i jak mówią bez obaw do niej wchodzą. – Piękna sprawa, gorzej jak ktoś z nienacka chlapnie, ale jak się samemu wejdzie jest super – zapewnia Grzegorz Grzywa, uczestnik pokazów.