Jak powstają gminne budżety

Nawet codzienne zakupy muszą być przemyślane. W domowym budżecie każdy grosz jest na wagę złota. – Jak ma człowiek nadmiar pieniędzy nie musi nic konstruować, po prostu jest gotowe. A jak brakuje, to wtedy trzeba się zastanowić – uważa Artur Kusz, mieszkaniec Piekar Śląskich.
Jeszcze więcej uwagi wymaga budżet miasta. W Piekarach Ślaskich zdaniem radnych, w tym dokumencie zabrakło konkretów. – Nie patrzymy w perspektywie kilku, kilkunastoletniej, ale nawet nie rocznej, z miesiąca na miesiąc będą się pojawiać zadania – pieniądze skądś tam się wezmą, wpiszemy i będzie dobrze – jak ja mogę tak patrzeć na budżet, jak mogę uchwalać budżet mając takie informacje? – zastanawia się Tomasz Cisek, radny Piekar Śląskich.
– Jest taka i taka kwota, na takie i takie inwestycje, czy tylko w działach – można łatwo pływać tymi wydatkami, przenosić na takie, czy inne zadania – wyjaśnia Dariusz Iskanin, także radny Piekar Śląskich.
Priorytetem jest uporządkowanie gospodarki wodno-kanalizacyjnej w mieście, ale pozostałe inwestycje i szanse na ich realizacje są niewiadomą. – Zrobiłem taką ściągawkę radnym – kilkanaście najistotniejszych zadań remontowych i inwestycyjnych jest wyartykułowanych – powinni być usatysfakcjonowani – stwierdza Stanisław Korfanty, prezydent Piekar Śląskich.
Wśród śląskich miast tylko dwa zdecydowały się wprowadzić konkretny budżet zadaniowy. To Bytom i Rybnik. Pozostałe zwlekają aż to rozwiązanie zostanie narzucone ustawowo. – Jest to bardzo poważne wyzwanie, ponieważ wynika to z wielkości budżetu i ilości realizowanych zadań – przyznaje Piotr Uszok, prezydent Katowic.
Mieszkańcy Bytomia wiedzą, jakich remontów i inwestycji mogą spodziewać się w przyszłym roku, tak jak przebudowa ulicy Świętochłowickiej i Łagiewnickiej. Będzie realizowana, bo została zapisana w projekcie budżetu. – Nawet osoba, która się nie zna na tym – gdyby przejrzała nasz budżet – zorientowałaby się jaka ulica, jaka szkoła będzie wyremontowana – to jest na plus – tłumaczy Mariusz Kurzątkowski, radny Bytomia.
To jednak nie ułatwia samego uchwalenia budżetu. Konkretne zapisy – wywołują dyskusje. Prezydent Bytomia przekonuje, że dzięki takiemu rozwiązaniu – dyskusja przynajmniej jest merytoryczna. – Biorąc budżet do ręki – mamy magię liczb, trzeba się wczytać, spróbować dowiedzieć – rozpisanie na konkrente zadania, na określone jednostki jest na pewno znacznym ułatwieniem – uważa Piotr Koj, prezydent Bytomia.
Eksperci nie mają wątpliwości – budżety zadaniowe to przyszłość. Przyszłość, w której samorządy będą lepiej kontrolowane i będą musiały spełniać oczekiwania mieszkańców. – W tej filozofii, to idzie w tym kierunku, żeby mieszkańca danego regionu, jednostki samorządowej bardziej traktować jako klienta, a nie jako petenta – mówi dr Tadeusz Adamski, ekonomista.
O tym jednak mówi się od dawna. Ale podobnie jak o budżecie zadaniowym – tylko się mówi.