Jak sytuacja w Egipcie wpłynie na polskich turystów i biura podróży?
Nawet 80 tysięcy Polaków zatrudnionych w turystyce może stracić pracę jeśli sytuacja w Egipcie stanie się na tyle niebezpieczna, że touroperatorzy będą musieli zrezygnować z wysyłania tam turystów – alarmuje Polska Izba Turystyki.
Stracą też sami turyści, bo Egipt to najpopularniejszy i najtańszy cel letnich wojaży, który trudno będzie zastąpić inną ofertą. Jak tłumaczy wiceprezes PIT Józef Ratajski, powtórka scenariusza z Tunezji postawi w bardzo trudnej sytuacji od 15 do 20 touroperatorów, wysyłających swoich klientów przede wszystkim do Egiptu.
Kłopoty finansowe nie ominą też biur pośredniczących w sprzedaży ofert. Z prowizji, utrzymuje się w Polsce od 1,5 do 2 tysięcy agentów handlujących wycieczkami. W sumie stracić pracę, jak oblicza Ratajski, może nawet od 50 do 80 tysięcy Polaków zatrudnionych w turystyce. Z powodu zamieszek w Egipcie mogą stracić też klienci biur.
Według obliczeń Państwowej Izby Turystyki, do Egiptu i Tunezji wyjeżdżało co roku prawie 700 tysięcy Polaków. Kierunki te cieszyły się tak dużym zainteresowaniem, ponieważ były to jedne z najtańszych ofert dostępnych na rynku. Jak przekonuje Ratajski, za podobną cenę, w równie atrakcyjnych warunkach klimatycznych, nie da się zorganizować wakacyjnych wyjazdów dla tylu klientów. Wakacje we Włoszech, Hiszpanii, czy Chorwacji to wydatek dużo wyższy.
Jak podaje PIT, zainteresowanym wypoczynkiem w podobnym klimacie za równie przystępną cenę do wyboru pozostałyby Turcja lub Bułgaria, pod warunkiem, że ceny w tych krajach nie zaczęłyby, w zgodzie z prawami ekonomi, rosnąć wraz z pogarszającą się sytuacją w Egipcie.
Polacy przebywający w Egipcie są bezpieczni – zapewnia z kolei MSZ. Polska nie zaleca powrotu polskim turystom, którzy wypoczywają w Egipcie.
Rzecznik resortu Marcin Bosacki powiedział, że miejsca, w których przebywają nasi turyści są bezpieczne i nie ma żadnych informacji, żeby mogło grozić im niebezpieczeństwo. Jednak MSZ zaleca, aby unikać miejsc, w których odbywają się protesty. – Jeśli ktoś takie zbiegowiska widzi powinien jak najszybciej oddalić się z tego miejsca – mówi rzecznik.
MSZ jest w kontakcie ze wszystkimi rezydentami polskich biur podróży w Egipcie. To ponad 100 osób, które opiekują się ponad 6,5 tysiąca Polaków. – Jesteśmy z nimi w stałym kontakcie po to także, by codziennie informować ich, których miejsc zorganizowane grupy turystyczne powinny unikać. Po to właśnie by przez przypadek nie zostać wciągniętym w wir demonstracji bądź zamieszek.
W Suezie manifestanci podpalili rano posterunek policji. Mimo zakazu władz demonstranci zostali na ulicach Suezu i Kairu całą noc.
Po dwóch dniach zamieszek w Egipcie zatrzymano co najmniej tysiąc osób. Zginęło w nich sześć osób, około 70 zostało rannych.