Region

Jak w średniowieczu

Luksusów nie ma, ale mieszkanie schludne i czyste. Od prawie dziesięciu lat brakuje tam tylko jednego: Nie mamy ubikacji to musimy iść albo do krzaków albo do ciotki – przyznaje Beata Kruzel. Mieszkańcy radzą sobie jak mogą, a że w potrzebie nie zawsze zdąrzą do ciotki, to i sąsiedzi, boleśnie odczuwają skutki. Były na przykład odpady na klatce. Nikt ich nie złapał za rękę więc ja nie mogę powiedzieć czy to oni czy nie oni..ale sąsiedzi widzieli, mąż też widział…dla mnie to też jest nieprzyjemne takie coś spotykać – mówi Magdalena Lewandowska. 

Pani Beata twierdzi, że wielokrotnie szukała pomocy u administracji budynku. Bez odzewu. Dziś w bytomskim zakładzie budynków miejskich nikt o jej sytuacji przed kamerą nie chciał rozmawiać, o kłopotliwej romskiej rodzinie głośno za to mówią sąsiedzi. Pani Beata nie ma wątpliwości, że jej kłopoty to wynik niechęci do Romów: Gdyby to był Polak to chyba by w takim stopniu nie był tak jak ja tutaj. a że to Romka to mieszkam tu już tyle lat, z 10 lat jak w takich warunkach mieszkam. A że takie warunki są niedopuszczalne mówią przedstawiciele Sanepidu. W każdym mieszkaniu powinna być ubikacja zapewniona, względnie ubikacje powinny być pomiędzy kondygnacjami. Czyli na tak zwanych półpiętrach i wtedy są to tak zwane ubikacje ogólnodostępne, lokatorskie. A tu nie ma ani prywatnych, ani ogólnodostępnych. – tłumaczy Jolanta Wąsowska, Powiatowy Inspektor Sanitarny w Bytomiu.
I pewnie długo jeszcze nie będzie. Bo administracja problemu stara się nie zauważać. A sytuacja z dnia na dzień staje się coraz gorsza. Zdenerwowani sąsiedzi coraz głośniej domagają się eksmisji kłopotliwej rodziny. A i Romowie nie pozostają im dłużni.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button