Jakie zmiany na egzaminach na prawo jazdy? Kontrolowany poślizg, symulator, udzielanie pierwszej pomocy
Po zmianie przepisów na Śląsku egzamin zdaje jedynie nieco ponad 1/3 kursantów. A może być gorzej, bo teraz droga do wymarzonego prawa jazdy może być jeszcze bardziej kręta. Bo nie każdy na pewno da sobie radę na egzaminie z opanowaniem stresu i jazdy w kontrolowanym poślizgu. -Tutaj oczywiście jest ten element poślizgu mocno przekoloryzowany. Rzadko się zdarza, że tak szybko i przy takiej prędkości małej wypadamy z drogi, natomiast uczy to pewnego właśnie odruchu, co zrobić w momencie gdy nam ten tył ucieka – przekonuje Piotr Prędki, WORD Katowice. Co i gdzie w takich sytuacjach ucieka – jeżeli już sprawdzać- to do tej pory można było jedynie samemu. Teraz po rewolucji w części teoretycznej egzaminu o 180 stopni wywrócona zostać ma ta praktyczna.
Testy w symulatorach, jazda w kontrolowanym poślizgu, czy egzamin z pierwszej pomocy. Niestety, choć w wielu europejskich krajach to coraz częstsze sposoby na sprawdzanie umiejętności kierowców, w Polsce to wciąż jedynie propozycje zmian. -Każdy musi też w swoim zakresie coś chcieć od siebie i sobie też jakby dać jakiś szczebelek po prostu – mówi Mateusz Hebos, który przygotowuje się do egzaminu na prawo jazdy. By swoje umiejętności za kierownicą przenieść na wyższy szczebel, póki co niezbędna jest własna determinacja. W Polsce wystarczy przyswoić sobie przepisy i ćwiczyć przez minimum 30 godzin. -Gdzieś w potocznym rozumieniu to słowo minimum zginęło, 30 godzin, idę na egzamin, czy umie, czy nie umie. W wielu krajach europejskich jest tak, że to instruktor decyduje, ten praktycznej nauki jazdy decyduje, kiedy osoba może przystąpić do egzaminu – argumentuje Piotr Drapa, Górnośląskie Stowarzyszenie Ośrodków Szkolenia.
W Polsce stawia się na teorie, choć i z tą, jak się okazuje – również są kłopoty. Po zmianie, z początkiem tego roku, sposobu przeprowadzania egzaminów teoretycznych tylko w Województwie Śląskim zdawalność spadła z niemal 80 do zaledwie 30 procent. -Tutaj istotnym elementem jest być cierpliwym, zapoznać się dokładnie z pytaniem, z treścią tego pytania z materiałem filmowym i dopiero wtedy spokojnie podjąć decyzję – mówi Zygmunt Szywacz, WORD Katowice. Z podjęciem tej prawidłowej w skali kraju decyzji, kłopoty ma aż co trzecia osoba przystępująca do egzaminu. Pustoszejące ośrodki egzaminacyjne szybko przełożyły się na kłopoty całej branży. Do niedawna przyszłych kierowców szkoliło około 10 tysięcy szkół jazdy. Od stycznia przestało istnieć niemal 1200. Ci, którzy czystkę przetrwali, teraz zastanawiają się nie tylko jak przyciągnąć do siebie klientów, ale przede wszystkim jak zmienić system szkolenia. Tak, by w końcu przestał odbiegać od europejskich standardów. -Jest część ośrodków, które robią to troszeczkę gorzej, ale myślę że to spotkanie właśnie pozwoli na wymianę doświadczeń, na podniesienie tych słabszych, do tych lepszych i na prawdę będzie lepiej – przekonuje Roman Bańczyk z WORD Katowice.
Tylko w zeszłym roku na polskich drogach zginęło trzy i pół tysiąca osób, doszło do niemal 40 tysięcy wypadków, wiele z nich z udziałem młodych, niedoświadczonych kierowców. Pewne jest jedno – zmiany są konieczne, nawet jeśli okupione mają być zawiłą teorią i cierpieniem w praktyce.