Region

Jarmark Świąteczny w Katowicach

Wprawdzie na świąteczne porządki jest jeszcze trochę czasu, ale świąteczną atmosfere w Katowicach już można poczuć. To za sprawą jarmarku, który stanął na ulicy Staromiejskiej i w Rynku. Nową inicjatywę katowckich urzędników mieszkańcy oceniają raczej pozytywnie. – Bardzo dobrze. Jak najwięcej powinno takich pomysłów być. Ale krytycznych głosów też nie brakuje. – Powinny być jakieś ozdoby świąteczne, takie drobne. To co ludziom tam brakuje w danej chwili. A tu nie ma nic takiego – mówi Herbert Sobiecki, mieszkaniec Katowic.

No prawie nic. Tak czy inaczej jarmark świąteczny ze świętami kojarzy się co najwyżej średnio. Bo wprawdzie są tu potrawy, ale raczej nie wigilijne. Podobnie jak ozdoby, których na choinkę raczej zawiesić się nie da. – To powinien regulować rynek i trudno wymuszać na handlowcach czym mają handlować. Jeżeli będzie takie zapotrzebowanie i to zostanie potwierdzone zakupami, na pewno ten obszar ulegnie zwiększeniu – opowiada Piotr Uszok, prezydent Katowic. Władzom Katowic trzeba oddać, że w porównaniu z ubiegłorocznym jarmarkiem zrobiły mały krok do przodu. Ale to wszystko wciąż za mało, żeby na stałe rozkręcić życie w centrum. – Jest już lepszy, gdyż od wczoraj wszystkie kramy funkcjonują tutaj. Właśnie wyciagając lekcję z jarmarku ubiegłorocznego, jarmarku świątecznego, postanowiliśmy zmienić trochę formułę i organizację – tłumaczy Marcin Stańczyk, UM Katowice.

Formuła jamarku odowiada kupcom z ulicy Staromiejskiej. Dla nich cenna jest każda impreza, która może przyciągnąć klientów również do ich sklepów. – Jest to w naszym interesie. Chcemy, zeby to centrum kwitło i żeby tu przyjeżdzali ludzie, a nie tylko do supermarketu – powiedziała Justyna Kwiczała, Stowarzyszenie Staromiejska. Bo od kilku lat to właśnie w centrach handlowych katowiczanie spotykają się najchętniej. W największym z nich na inicjatywę miasta patrzą jednak przychylnym okiem. – Myślę, że centrum miasta już przeniosło się do Silesii, ale też w innym wymiarze. A miasto powinno mieć swój rynek, powinno mieć swoje centrum. W związku z czym kibicuję urzędowi miasta – uważa Marta Drzewiecka, dyrektor ds. marketingu SCC.

Katowiccy urzędnicy dopingu potrzebują jak mało którzy. Wprawdzie od czasu do czasu próbują przyciągnąć mieszkańców do centrum, ale tempo w jakim to robią, to co najwyżej step, podczas gdy Katowicom najbardziej przydałby się galop.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button