Świat

Jeden świat, jedno marzenie – porozumieć się

“Show me your power” (Pokaż mi swoją moc) głosi napis na plecach mieszkanki Pekinu przepychającej się we wszechobecnym tłumie. Z naprzeciwka idzie mężczyzna z koszulką zapraszającą “Kiss me quick” (Całuj mnie szybko). Ubrania z zabawnymi nadrukami to powszechność w Europie, Stanach Zjednoczonych czy Azji. Można je kupić w specjalnych sklepach lub zamówić przez internet. Cel jest jeden: właściciel utożsamia się z noszoną na odzieży treścią.

Gdy spotyka się na pekińskiej ulicy mężczyznę ubranego np. w “I’m your hero” (Jestem twoim bohaterem) nie należy zakładać, że mówi on lub chociażby rozumie angielskie zwroty. W odpowiedzi na zadane w języku Szekspira pytanie najpierw przepraszająco uśmiecha się, potem zaczyna intensywnie machać rękoma, a na koniec czerwienieje. Gdy zrezygnowany myślisz już, że nie otrzymasz odpowiedzi, mężczyzna znów zaskakuje. Chwyta za rękę, patrzy głęboko w oczy i … prowadzi do wolontariusza, którego zadaniem jest opieka nad obcokrajowcami przybyłymi na igrzyska.

Pod napisem “Beijing 2008” (Pekin 2008) na niebieskiej koszulce “pomocnika” widnieje hasło “One World, One Dream” (Jeden świat, jedno marzenie). Zaznajomiony w szkole z językiem angielskim Europejczyk sądzi więc, że połączy ich również wspólny język. To marzenie pęka jednak niczym wodne bąble, które widoczne są w ścianie pływalni olimpijskiej. W odpowiedzi na powtórzone pytanie wolontariusz macha rękami, purpurowieje i już wiadomo, co nastąpi później. Czerwień lampionów i chińskiej flagi narodowej na jego twarzy zapowiada tylko jedno: brak zrozumienia.

Liczba rozmówców wzrasta. Chińczycy gromadzą się wokół interesującego, chociażby ze względu na wzrost, Europejczyka i każdy próbuje jakoś pomóc. To jednak konwersacja bez nici porozumienia, nawet takiej najcieńszej, jedwabnej…

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Pekiński punkt informacji turystycznej również świeci pustkami. Nie pozostaje więc nic innego, jak wygrzebać z głębin plecaka mini rozmówki polsko-chińskie. Zabawa się rozpoczyna. Zapis fonetyczny bywa bardzo przydatny, pod warunkiem, że kolejność słów w zdaniu chińskim odpowiada tej w polskim. Problem pojawia się, gdy zaistnieje konieczność zastąpienia w chińskim odpowiedniku zdania “Gdzie znajdę toaletę?” wyrazu “toaleta” nazwą obiektu sportowego, np. Stadionu Olimpijskiego.

Próby przynoszą efekt. Pekińscy rozmówcy klaszczą w dłonie, a następnie zgodnie wskazują w kierunku północno-wschodnim. Duma w człowieku rośnie. Polak potrafi wszystko, nawet porozumieć się po mandaryńsku. A po przejściu czterystu metrów trafia wreszcie na okazały budynek … szaletów miejskich. Może zaopatrzenie się w koszulki z nadrukiem “I need help” przyniesie oczekiwany rezultat?

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button