RegionWiadomość dnia

Jeden wypadek paraliżuje aglomerację

O trzeciej w nocy była jeszcze nadzieja, że przed porannym szczytem uda się posprzątać węzeł Murckowska. A sprzątać było po czym. Przewrócona ciężarówka, na drodze stalowe rury, zniszczone ogrodzenie i przydrożne latarnie. – Czekamy na ciężki sprzęt, żeby podnieść auto i pozbierać cały ten ładunek. Nie jestem w stanie powiedzieć, do której godziny będziemy to usuwać, i do kiedy potrwają utrudnienia – mówił st. sierż. Rafał Bąk, KMP w Katowicach.

Ale chyba nawet najwięksi pesymiści nie przypuszczali, że efektem tego może być taki poranek na katowickich drogach. Magdalena Mleczko, która w Antyradiu radzi i informuje kierowców dziś była bezradna. Przez kilka godzin w Katowicach nie było żadnej drogowej alternatywy. – Dzisiaj, gdziekolwiek kierowca by nie pojechał, tam był korek. Trudno było mówić o jakichkolwiek objazdach – wszędzie wszystko było zakorkowane – informuje Magdalena Mleczko, Antyradio.

Andrzej Pala trzynaście kilometrów pokonał w godzinę. Potem musiał się poddać, a raczej jego samochód. – Zagotował się i teraz musi się ochłodzić troszeczkę. Wszyscy się gotują, nie tylko ja i mój samochód. Najgorsze jest to, że nie mam szansy wyjechać stąd, bo znowu się zagotuje – stwierdza.

Stoicki spokój zachowała za to Katarzyna Śmietana – kursantka nauki jazdy.. Nie wytrącił jej też z równowagi fakt, że z wykupionej dwugodzinnej lekcji, przejechała jedynie kilka minut. – Kursant uczy się ruszać, a dla mnie to jest bardzo ważne, bo to jest moja czwarta jazda i mam okazję potrenować – mówi.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Niektórzy cztery kółka zamienili dziś na dwa. – Specjalnie zdecydowałem się na jazdę rowerem, bo dowiedziałem się, że Katowice są zakorkowane – wyjaśnia Paweł Bartoszek. To była jedyna szansa, by zdążyć i dojechać na czas. – Węzeł Murckowska jest dość daleko stąd, ale przez czyjąś niekompetencję wszyscy stoimy – skarży się Arkadiusz Gruszka.

Zdaniem drogowych ekspertów to wina tego, że na Śląsku nie ma opracowanego zintegrowanego systemu transportowego, który pomaga służbom w rozładowaniu korków. – Sądzę, że taki plan ogólny na pewno jest. Ogólny, dlatego że jak widać w takich wypadkach kryzysowych, chyba nie działa – stwierdza prof. Marek Sitarz, Politechnika Śląska.

Brak objazdów i jakichkolwiek informacji – to główne zarzuty kierowców wobec policjantów. Policja sama nie ma sobie nic do zarzucenia. Jak tłumaczy wprowadzanie objazdów w nocy nie miało najmniejszego sensu. – Gdybyśmy byli w stanie przewidzieć tego rodzaju zagrożenie, spowodowane brakiem możliwości przejęcia przez inne drogi tak dużej liczby pojazdów, na pewno nasze działania byłyby inne – stwierdza nadkom. Włodzimierz Mogiła, KWP w Katowicach.

Pozostaje liczyć i mieć nadzieje na to, że z dzisiejszej drogowej łamigłówki, ktoś wyciągnie lekcje.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button