Jeleń wraca do gry. Dlaczego wybrał Podbeskidzie?

Z Ligi Mistrzów do polskiej ekstraklasy. Ireneusz Jeleń rozpoczął dziś treningi z Podbeskidziem Bielsko-Biała. – Mój syn normalnie będzie mógł uczęszczać do szkoły i ten semestr zakończyć na spokojnie, ale przede wszystkim będę grał i to jest dla mnie na tę chwilę najważniejsze – mówi Ireneusz Jeleń. Dla klubu natomiast najważniejsze jest, żeby nowy zawodnik był skuteczny. Bo na razie drużyna z Bielska-Białej zamyka ligową tabelę. Zatrudnienie Jelenia to jednak duże ryzyko. Nie dość, że bardzo często odnosił kontuzje, to na dodatek przez ostatnich kilka miesięcy grał tylko na Orliku. – Zawsze ryzyko istnieje. Ale próbowaliśmy je ograniczyć do minimum. Mam na myśli badania, przegląd indywidualnych treningów, opinię dyrektora sportowego i opinie specjalistów od sportu – tłumaczy Marek Glogaza, prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała.
A specjaliści nie mają wątpliwości, że gra w Podbeskidziu będzie dla Jelenia wielkim testem. – Będzie miał okazję tutaj rozegrać parę meczów i zobaczymy. Strzeli bramki, będzie gwiazdą, znowu gdzieś pojedzie. Nie, to będzie musiał się pogodzić z tym, że jego czas już minął – uważa Zbigniew Cieńciała, dziennikarz “Sportu”. Jeleń podpisał z klubem spod Klimczoka kontrakt do czerwca przyszłego roku. Nieoficjalnie udało nam się dowiedzieć, że będzie zarabiał dwadzieścia tysięcy złotych miesięcznie. W swoich najlepszych czasach we Francji kasował czterysta tysięcy. Sam zawodnik zapewnia, że chętnych do jego zatrudnienia nie brakowało. – Miałem ofertę z Apoelu Nikozja, to już miałem powiedzmy od lipca, ale nie chciałem jechać do tego klubu. W piątek dzwonił jeden z trenerów, chciał żebym przeszedł do Nancy. Hertha Berlin dzwoniła jeszcze przed podpisaniem kontraktu.
Mimo tych ofert, wybrał Podbeskidzie. Jak przekonuje manager piłkarski Paweł Zimończyk, dla Jelenia pobyt w Bielsku-Białej będzie najprawdopodobniej bardzo krótkim epizodem. – On jest w takim wieku, że podejrzewam, że myśli, że nawet w zimowym okienku transferowym uda mu się jeszcze zagrać na zachodzie, bądź na wschodzie, bo tam są lepsze pieniądze. Jeszcze to ma w głowie i dlatego wybrał Podbeskidzie.
Tyle tylko, że droga do Europy z ostatniego w tabeli Podbeskidzia wydaje się nie tylko bardzo długa, ale i kręta.